Brown wzywa Chiny do reakcji na "niesprawiedliwość" w Birmie i Darfurze
Brytyjski premier Gordon Brown
wezwał Chiny do włączenia się w światową zgodną reakcję na
"niesprawiedliwość" w Birmie i w Darfurze, wytykając przy tym
Pekinowi jego politykę w Afryce.
26.09.2007 | aktual.: 26.09.2007 22:45
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/protest-mnichow-w-birmie-6038700637189249g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/protest-mnichow-w-birmie-6038700637189249g )
Protest mnichów w Birmie
Chiny wywierają wpływ na Darfur i oczywiście mają wpływy w Birmie - powiedział Brown. Chcemy, by cały świat pracował nad rozwiązywaniem problemów niesprawiedliwości, nierówności, czy to w Darfurze czy w Birmie - dodał Brown na dorocznej konferencji Partii Pracy w Bournemouth.
Chiny, które utrzymują bliskie kontakty z birmańską juntą, jak dotąd powstrzymały się od publicznego skrytykowania tego, co dzieje się na ulicach Rangunu, gdzie podczas manifestacji pokojowych zginęły co najmniej cztery osoby, a około 100 zostało rannych.
Jednak dyplomaci mówią, że Pekin poufnie rozmawiał z generałami, by dać wyraz międzynarodowemu zaniepokojeniu sytuacją.
Brown powiedział również, że jest nie do przyjęcia stać i patrzeć, jak w Darfurze czy innych częściach Afryki łamane są prawa człowieka i nawet nie zająknąć się o tym.
Zachodni politycy i organizacje praw człowieka oskarżają Chiny, które w Sudanie dokonały wielkich inwestycji naftowych, o współudział w rozlewie krwi w rejonie Darfuru w zachodniej części kraju. Chiny sprzedają bowiem Chartumowi broń, która trafia właśnie do Darfuru, i jednocześnie blokują ostrzejsze rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Darfuru.
W zeszłym tygodniu Chiny wezwały Sudan i innych uczestników kryzysu w Darfurze do "powściągliwości" i niedopuszczenia do większego rozlewu krwi przed zapowiedzianymi na przyszły miesiąc rozmowami pokojowymi i przybyciem tam sił pokojowych ONZ.
Brown powiedział, że potężne kompanie sektora energetycznego i wydobywające złoto, które działają w Afryce, coraz bardziej martwią się, że wszystkie zasoby, które tam miały, są obecnie wykupywane przez Chiny.
Chiny wzięły sobie za cel wykupywanie i kontrolę nad masą zasobów naturalnych Afryki - powiedział Brown.
Od lutego 2003 roku w Darfurze zginęło ponad 180 tys. ludzi, a 2,5 miliona opuściło domy z obawy przed przemocą. O większość mordów i grabieży obwiniani są wspierani przez rząd w Chartumie arabscy bojownicy, tzw. dżandżawidzi, walczący z ludnością niearabską.
Prezydenci USA i Francji zażądali niezwłocznego wysłania mieszanych sił pokojowych do Darfuru. Prezydent George W. Bush, występując na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ na szczeblu szefów państw, wezwał do "położenia kresu ludobójstwu w Darfurze".