Bronisław Komorowski założy instytut
Ustępujący prezydent Bronisław Komorowski po zakończeniu kadencji zamierza założyć instytut, którego działalność będzie skupiać się m.in. na relacjach polsko-ukraińskich.
05.08.2015 | aktual.: 05.08.2015 07:54
Współpracownicy odchodzącego prezydenta mówią, że nie ma jeszcze ostatecznych decyzji co do kształtu instytutu. Ma on być zarejestrowany dopiero po odejściu Komorowskiego z urzędu, czyli po 6 sierpnia.
- Na razie nie ma ostatecznych decyzji, ale prezydent pokazał pewne myślenie kierunkowe. Mówił o Ukrainie, przykłada także dużą wagę do działań na rzecz przedsiębiorczości - powiedział jeden z doradców Komorowskiego Jan Lityński.
Według niego prezydent Komorowski "przełamał pewną atmosferę wokół przedsiębiorców, braku zaufania do nich i traktowania ich jako potencjalnych kombinatorów". - Biorąc pod uwagę, że prezydent ma bardzo dobrą pozycję międzynarodową, być może będzie to oznaczało również promowanie polskiej przedsiębiorczości za granicą - dodał Lityński.
Nie wiadomo także jeszcze, kto będzie współpracował z Komorowskim w instytucie. Nie wyklucza tego Lityński. - Ale na zasadzie współpracy, nie na zasadzie pracy etatowej - zastrzegł.
Założenie instytutu Komorowski zapowiedział we Lwowie na początku lipca.
- W polskiej praktyce politycznej jest zwyczaj, że byli prezydenci zakładają instytuty. (...) Taki instytut założyli i Lech Wałęsa, i Aleksander Kwaśniewski. Założy także prezydent Komorowski - mówił wówczas Komorowski na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką. - Jestem pewien, że poczesne miejsce w ramach aktywności instytutu Bronisława Komorowskiego znajdą sprawy relacji polsko-ukraińskich - dodał.
W połowie lipca ustępujący prezydent zapowiedział, że "po zakończeniu misji prezydenckiej", czyli najwcześniej 6 sierpnia, zamierza złożyć wniosek do sądu o rejestrację instytutu Bronisława Komorowskiego, działającego na prawach fundacji.
Komorowski oświadczył także, że nie będzie kandydował w wyborach parlamentarnych. - Absolutnie nie biorę pod uwagę możliwości kandydowania w tych wyborach, ani do Sejmu, ani do Senatu, co oznacza, że będę pełnił bardzo ważną funkcję byłego prezydenta - powiedział.