Bronisław Komorowski o słowach prof. Andrzeja Zybertowicza: obrzydliwa insynuacja
• Bronisław Komorowski nie dostał zaproszenia na Dzień Żołnierzy Wyklętych
• "Specjalnie się nie dziwię" - podsumował ten fakt
• Słowa prof. Zybertowicza o KOD nazwał "obrzydliwą insynuacją"
• KOD jest jak Majdan w Kijowie - stwierdził były prezydent
- Nie dostałem zaproszenia na Narodowy Dzień Żołnierzy Wyklętych i specjalnie się nie dziwię, choć lepiej by było, gdybyśmy dawali przykład tego, że wspólnotę buduje się ponad różnicami - powiedział były prezydent Bronisław Komorowski w programie "Fakty po Faktach" w TVN24.
Komorowski przypomniał, że święto zostało ustanowione z inicjatywy byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Dodał, że doprowadził do tego, że parlament przyjął odpowiednią ustawę w wyniku porozumienia różnych sił politycznych. - Myślę, że tak się właśnie buduje wspólnotę, próbując przełamywać, przekraczać różnice typowe dla demokracji - ocenił. Dodał, że wspólnota wymaga zawsze odstąpienia od pomysłu na świętowanie tylko w swoim własnym gronie. Pytany, czy mamy do czynienia z zawłaszczeniem święta powiedział, że takie próby są skazane na niepowodzenie.
- Historia się broni przed zawłaszczaniem. Myślę, że także pamięć o żołnierzach dramatycznej walki w okresie powojennym też się obroni przed próbą zawłaszczenia - stwierdził Komorowski.
O brak zaproszenia dla byłego prezydenta pytany był w programie "Kropka nad i" Marek Magierowski, szef Kancelarii Prezydenta. Odpowiedział, że najważniejszymi gośćmi tych uroczystości byli żołnierze wyklęci.
Były prezydent był także pytany o słowa prof. Andrzeja Zybertowicza, który mówiąc o manifestacjach Komitetu Obrony Demokracji, stwierdził, że zastanawia się "czy nie jest to kolejne posunięcie w ramach wojny hybrydowej". - KOD demonstruje w obronie donosiciela, płatnego kapusia, który niszczył ludzi. Co to znaczy, gdy wzywamy tysiące ludzi do solidarności z kimś, kto łamał i łamie podstawowe zasady moralne i logiki? Wzywamy ludzi do solidarności ze złem i kłamstwem, a to może powodować nieodwracalne szkody psychiczne - mówił doradca prezydenta Andrzeja Dudy.
Komorowski stwierdził, że "pan Zybertowicz obrzydliwie próbuje insynuować jakieś powiązania KOD-u czy opozycji z jakimiś ciemnymi zewnętrznymi siłami".
- A jeżeli by chciał to robić - porównując do wojny hybrydowej, czyli do wojny rosyjsko-ukraińskiej - no to powiedziałbym, że analogia jest inna. KOD to jest Majdan w Kijowie walczący o demokrację na Ukrainie. Walczący o prawo do zbliżania się do świata zachodniego i do Unii Europejskiej. A ciemne siły to ówczesna władza, która niewątpliwie spiskowała z Rosją, bo była przez Rosję po prostu wykorzystywana - dodał Komorowski.
Były prezydent zauważył, że "jest takie zjawisko w polityce: tak zwanego użytecznego idioty, który nawet o tym nie wiedząc, gra w obcym teatrzyku".
Były prezydent przyznał, iż "serce ciągnie go na manifestacje KOD". - Ale nie chciałbym sprowokować sytuacji, w której padną oskarżenia o sterowanie tego ruchu. Odkładam ten moment kiedy tam się pojawię, a pojawię się na pewno - dodał Bronisław Komorowski.