Bronisław Cieślak nie żyje. Posłanki wspominają: Borewicz z "07 zgłoś się" w Sejmie
Nie żyje Bronisław Cieślak, dziennikarz, aktor znany z roli porucznika Sławomira Borewicza w serialu "07 zgłoś się", ale też polityk. - To był niezwykle dobry człowiek - mówi WP jego była koleżanka z ław poselskich Katarzyna Piekarska. - Miał "lekkość bytu" i "dyskretny urok burżuazji" - dodaje prof. Joanna Senyszyn.
Bronisław Cieślak zmarł w wieku 77 lat w Krakowie w nocy z soboty na niedzielę po długiej chorobie. Polacy pamiętają go przede wszystkim z aktorskich ról: niesfornego oficera milicji Borewicza w "07 zgłoś się" oraz Bronisława Malanowskiego w "Malanowski i partnerzy". Był też dziennikarzem, a po transformacji - w latach 90. - zdecydował się na działalność w polityce. Dwukrotnie w 1997 i 2001 roku zdobył mandat posła z list SLD.
Wtedy poznała go Katarzyna Piekarska, teraz posłanka klubu Koalicji Obywatelskiej, a ponad 20 lat temu związana z lewicą. - Przykra wiadomość. To był człowiek, który nigdy nie mówił o nikim źle. Nawet jak się z kimś nie zgadzał, to potrafił dobrać słowa tak, żeby nikogo nie urazić. Jak zobaczyłam informację o śmierci Bronisława Cieślaka i różne - oczywiście też przykre - reakcje ludzi w serwisach społecznościowych, to zdałam sobie właśnie z tego sprawę: on chyba nie nadawałby się do obecnej polityki - mówi parlamentarzystka.
Dodaje, że rezygnacja z politycznej aktywności była świadomym wyborem Cieślaka. Posłanka wspomina, że kiedy razem czekali w Sejmie na obrady, zawsze wracał temat aktorstwa przede wszystkim słynnego serialu o poruczniku Borewiczu z lat 70. ub. wieku.
- Przed głosowaniami w słynnym barze "za kratą" opowiadał o przygodach, o serialu, bo przecież my byliśmy tego bardzo ciekawi. Pamiętam, że kiedy mówiono o jego powodzeniu u kobiet, odpowiadał z uśmiechem, chyba też cytatem z serialu: "przecież ja nie wyglądam". I faktycznie: w rzeczywistości taki nie był, żeby uwodzić każdą kobietę. Był oczywiście mistrzem anegdoty, ale proszę wybaczyć, te, które pamiętam, nie nadają się do publikacji - wspomina Katarzyna Piekarska.
Zobacz też: Majówka 2021. Gubałówka pełna turystów. Większość osób bez maseczek
Posłanka przypomina sobie również jedną z podróży do Krakowa. - Zostałam wtedy przez Bronka bardzo wyjątkowo potraktowana. Przyjechałam pociągiem na spotkanie partyjne, a on na dworcu czekał na mnie z różą. "Jestem trochę z tych dawnych czasów" - odpowiedział, widząc moje zdziwienie. To był bardzo dobry i ciepły człowiek - mówi parlamentarzystka.
Bronisław Cieślak nie żyje. Borewicz z "07 zgłoś się" w Sejmie
Z ław poselskich Bronisława Cieślaka pamięta również prof. Joanna Senyszyn. - Przelotnie poznaliśmy się, kiedy dostałam się do Sejmu w 2001 roku, a tak właściwie to w 2009 roku, kiedy byłam europosłanką z Krakowa. Spotykaliśmy się wówczas wielokrotnie podczas różnych imprez, ale z tego okresu wspominam go też z Teatru Groteska, gdzie w "Reality Shopka Szoł" raz w roku grali politycy. Bronek - jako uznany aktor - udzielał nam wtedy rad - mówi pomorska parlamentarzystka Lewicy.
- Spotykaliśmy się w garderobie, doradzaliśmy sobie, co i jak zrobić na scenie, czy ostrzej się umalować, bo to były charakterystyczne scenki - dodaje prof. Joanna Senyszyn. - Był to człowiek niezwykle inteligentny oraz miał "lekkość bytu" i "dyskretny urok burżuazji" - wspomina posłanka.
Czy byłe koleżanki i koledzy z Sejmu oraz partii nie zastanawiali się, dlaczego Bronisław Cieślak nie chce wrócić do gmachu na Wiejskiej, skoro jego twarz zna wiele pokoleń Polaków? - Spytałam go o to kiedyś, ale mówił, że ma za dużo zobowiązań komercyjnych związanych z pracą przy nowych produkcjach filmowych - wyjaśnia prof. Senyszyn.
- Narzekał też wtedy, że teraz w serialach wszystko musi być dużo prostsze ze względu na widza, który różni się od tego sprzed lat. Mówił, że w "07 zgłoś się" bawili się grą i często sami dodawali "smaczki" do dialogów, a w obecnych czasach taką scenę mu wycięto - dodaje.
- Lewicy będzie bardzo Bronka brakowało - kończy prof. Joanna Senyszyn.