Brexit. Ten tydzień zdecyduje o wszystkim. Oto scenariusze
Brexit wchodzi na ostatnią prostą. Ale sytuacja wokół wyjścia Wielkiej Brytanii wcale prosta nie jest. O wszystkim zdecyduje obecny tydzień w Izbie Gmin. Wciąż możliwy jest zarówno najtwardszy brexit, jak i jego odwołanie.
21.10.2019 | aktual.: 21.10.2019 13:02
1214 dni po referendum ws. wyjścia z Unii Europejskiej wciąż nie wiadomo, jaki będzie finał brexitowej odysei. Wiadomo natomiast jedno: ten tydzień powinien być kluczowy. Po tym, jak w sobotę brytyjski parlament odłożył decyzję ws. nowego porozumienia rozwodowego z Unią, wciąż w grze pozostają co najmniej trzy opcje.
Umowa przechodzi, Wielka Brytania wychodzi
Najprostszy scenariusz byłby następujący: już w poniedziałkowe popołundnie lub wieczór odbywa się głosowanie nad umową brexitową. Umowa zostaje przyjęta, a we wtorek przyjęta zostaje Ustawa o Porozumieniu ws. Wyjścia z UE (Withdrawal Agreement Bill, WAB), prawo implementujące wejście umowy w życie. Dalsze kroki - ratyfikacja po stronie państw UE i Parlamentu Europejskiego - byłyby głównie formalnością. W takim scenariuszu prawdopodobnie Zjednoczone Królestwo mogłoby formalnie wyjść z UE przed 31 października.
Jednak proces brexitu wielokrotnie pokazał nam, że nic nie jest takie proste. Więc na drodze do takiego rozwiązania jest wiele przeszkód. Po pierwsze, spiker Izby Gmin John Bercow może w ogóle odmówić zorganizowania głosowania nad umową w poniedziałek. Już wcześniej polityk przestrzegał, że rząd nie może zgłaszać pod głosowanie tego samego wniosku (pierwszy został złożony w sobotę).
Ale to nie jedyny problem. Nawet jeśli do głosowania dojdzie, nie jest pewne, czy umowa zostanie zaaprobowana. Choć większość wyliczeń pokazuje, że premier Johnson ma szanse na uzyskanie poparcia większości dla swojej umowy, wszystko wskazuje na to, że różnice będą minimalne.
Ale na horyzoncie jest jeszcze jedna przeszkoda: ustawa o wejściu umowy w życie. Teoretycznie przegłosowanie jej być formalnością, jednak wielkie wątpliwości budzi fakt, że mimo gotowego projektu ustawy, był on skrzętnie ukrywany i nie wiadomo, co zawiera.
"Zapytałem raz kogoś wtajemniczonego, dlaczego rząd nie opublikował projektu WAB aby umożliwić konsultacje. Jego odpowiedź brzmiała: przekonasz się, kiedy go zobaczysz" - napisał na Twitterze David Allan Green, znany prawnik i publicysta Financial Times.
Miękki brexit
Co stanie się, jeśli ten pierwszy scenariusz nie wypali? Najważniejsze rozstrzygnięcia powinny paść we wtorek, przy okazji głosowania nad WAB. Opozycyjna Partia Pracy zapowiedziała bowiem, że zgłosi poprawkę zmieniającą warunki wyjścia Wielkiej Brytanii tak, by kraj pozostał w unii celnej z UE. Byłaby to bardziej "miękka" wersja brexitu. Ale premier Johnson już ogłosił, że taka poprawka byłaby "sabotażem" brexitu.
"Zmiękczenie" wyjścia wymagałoby kolejnej renegocjacji umowy z Unią i kolejnego odroczenia brexitu. Ale taki krok miałby spore szanse na zdobycie większości w Izbie Gmin. Obok Partii Pracy, poprawka mogłaby liczyć na poparcie posłów wyrzuconych z Partii Konserwatywnej a także DUP, północnoirlandzkiego koalicjanta Torysów.
Przeczytaj również: Boris Johnson wysłał do Brukseli wniosek. Chodzi o odroczenie brexitu
Drugie referendum albo wybory
Inną poprawką do WAB poddaną pod głosowanie będzie ta wprowadzająca "potwierdzające referendum" ws. nowej umowy brexitowej. Ostatnim razem podobny wniosek przegrał 12 głosami. Teraz zwolenników referendum prawdopodobnie jest więcej - ale wciąż nie wiadomo, czy wystarczająco, by wygrać głosowanie.
Możliwy jest także inny scenariusz. Jeśli sprawy nie pójdą po myśli rządu, rozwiązaniem mogą być wcześniejsze wybory. Aby uniknąć najgorszej ewentualności - brexitu bez umowy - wcześniej potrzebna byłaby zgoda państw UE na przedłużenie negocjacji.
Brexit bez umowy
Czy Unia zgodzi się na kolejne odroczenie brexitu? Już w sobotę Boris Johnson - zmuszony ustawą parlamentu - wysłał do Donalda Tuska wniosek o przedłużenie. Jednocześnie wysłał dwa inne listy, mówiące że przedłużenie byłoby szkodliwe dla obu stron. Zarówno Tusk, jak i inni przywódcy zdali się jednak zignorować dodatkowe pisma premiera.
Polska od dawna jest na stanowisku, że jej priorytetem jest uniknięcie brexitu bez umowy. W niedzielę na Twitterze powtórzył to premier Morawiecki. Odpowiedzialny za negocjacje wiceszef MSZ Konrad Szymański powiedział zaś WP, że Polska zagłosuje za zgodą na brytyjski wniosek. Pod jednym warunkiem.
- Jeśli przedłużenie będzie służyło ratyfikacji umowy wyjścia, będziemy za - powiedział polityk.
Ale zgoda pozostałych państw nie jest gwarantowana. Frustracja postawą Brytyjczyków jest w Unii ogromna. Prezydent Francji Emmanuel Macron już wcześniej sygnalizował, że niechętny jest przeciąganiu brexitu. Szanse na przedłużenie będą mniejsze, jeśli powodem wniosku będzie nie ratyfikacja, ale wybory albo chęć wypracowania innego porozumienia.
Jeśli zgody nie będzie, a brytyjski parlament nie zatwierdzi umowy z UE na czas, 1 listopada Zjednoczone Królestwo przestanie być członkiem UE i stanie się obcym państwem, bez specjalnych przepisów regulujących stosunki z Europą. To najczarniejszy scenariusz, który będzie skutkował wielkim chaosem i gospodarczymi konsekwencjami.
Przeczytaj również: Twardy brexit, czyli wszechogarniający chaos. Wyciekły tajne dokumenty
Brexit z nami na lata
Cokolwiek wydarzy się w tym tygodniu, należy pamiętać, że nie będzie to definitywny koniec przygód z brexitem. Rozwód z UE to jedynie pierwsza część wieloletnich rozmów. Drugą częścią - prawdopodobnie jeszcze dłuższą - będą negocjacje ws. przyszłych relacji między Wyspami a Unią.
Nie wszyscy są tego jednak świadomi. Jak stwierdził prezes sondażowni Populus Duff Cooper, na wieść o kolejnych latach brexitowych rozmów, wielu Brytyjczykom włos staje dęba.
- Kiedy mówimy ludziom w grupach focusowych, że brexit uruchamia dłuższą fazę rozmów i negocjacji handlowych, odpowiedzią jest często przerażająca cisza - stwierdził.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl