Brexit. Bruksela chce szczegółowego katalogu praw Polaków. Co to oznacza dla naszych rodaków?
Prawa Polaków, którzy wyjechali bądź dopiero wyjadą do Wielkiej Brytanii przed jej wyjściem z UE, mają być chronione na unijnych zasadach przez ich całe życie. To jedno z trudniejszych żądań dla Londynu.
03.05.2017 17:38
Michel Barnier, unijny negocjator ds. Brexitu, ogłosił projekt mandatu negocjacyjnego Komisji Europejskiej, który zapewne bez większych zmian zostanie zatwierdzony 22 maja przez unijnych ministrów w Radzie UE.
Mandat obejmuje I fazę negocjacji dotyczącą gwarancji praw obywateli UE w Wlk. Brytanii (i Brytyjczyków w Unii), finansowych zobowiązań Londynu wobec budżetu UE i granicy między Irlandią oraz brytyjską Irlandią Płn. Unia chciałaby zakończyć tę fazę rokowań z Londynem tej jesieni.
Polska o Polakach, a Holandia i Niemcy o budżecie UE
- Niektórzy stworzyli iluzje, że negocjacje można zakończyć szybko i bezboleśnie. Ale tak nie będzie. Potrzebujemy prawniczej precyzji, a do tego trzeba czasu - powiedział Barnier. To aluzja do brytyjskich pomysłów, by kwestię m.in. Polaków na Wyspach Brytyjskich rozwiązać prostą deklaracją polityczną i zdać się w tej kwestii na jurysdykcję sądów brytyjskich.
KE od początku odrzucała takie pomysły, ale – jak wynika z naszych rozmów z wysokimi urzędnikami UE – zaostrzono w ostatnich tygodniach pod naciskiem krajów członkowskich. Mocno zabiegała o to Polska i inne kraje młodszej części Unii, ale także Hiszpania oraz Włochy.
Unia chce, by brexitowa umowa z Londynem zawierała szczegółowy katalog praw obywateli UE (w tym Polaków) w Wlk. Brytanii, które mają zachować także po Brexicie. Nie chodzi tylko o prawo pobytu i legalnej pracy (tak wąski zakres sugeruje teraz wielu brytyjskich polityków), ale również do zasiłków społecznych, pełnego dostępu do służby zdrowia i wypracowanej na Wyspach emerytury na zasadach równych z Brytyjczykami.
Polaków prawa na Wyspach Brytyjskich
Polak z brytyjskim zasiłkiem dla bezrobotnych mógłby – nie tracąc go – wyjechać do UE w poszukiwaniu pracy. A jego dzieci nawet wiele lat po Brexicie powinny mieć m.in. prawo do studiowania za opłatą równą czesnemy płaconemu przez Brytyjczyków.
– I żadna brytyjska ustawa nie może w przyszłości zmienić tych uprawnień.
Jeśli obywatel UE np. w 2050 r. stwierdzi, że jest dyskryminowany przy naliczaniu brytyjskiej emerytury, musi mieć prawo do odwołania się do prawodawstwa unijnego. Gwarancje praw obywateli UE nabyte w Wlk. Brytanii przed Brexitem nie mogą wygasnąć przez ich całe życie – tłumaczą urzędnicy UE.
Zdaniem Brukseli rozstrzygającą datą dla obywateli UE jest finalizacja Brexitu (najpóźniej w 2019 r.), a nie moment, kiedy rząd Theresy May oficjalnie poinformował Unię o zamiarze jej opuszczenia (marzec 2017 r. ). W rezultacie nawet ci Polacy, którzy wyjechaliby do Londynu w 2018 r., powinni być w pełni chronieni brexitową umową między Unią i Londynem. A zatem nabywać prawo stałego pobytu w Wlk. Brytanii po - jak stanowi prawo UE – pięciu latach zamieszkania, czyli 2023 r., choć to już cztery lata po Brexicie.
Niemcy i Holandia podczas rozmów o mandacie negocjacyjnym to – wedle naszych rozmówców w Brukseli - kraje, której najmocniej domagały się zaostrzenia sformułowań o zobowiązaniach finansowych Londynu wobec UE. – Nie ma opłaty za Brexit, ale są rachunki do uregulowania – powiedział w środę Barnier. Unia uważa, że Londyn musi wywiązać się ze wszystkich zobowiązań podjętych parę lat temu w sprawie unijnego budżetu na lata 2014-2020.
To warunek, by nie zmniejszyły się fundusze z polityki spójności m.in. dla Polski, bo najwięksi płatnicy do budżetu UE nie mają teraz ochoty na zalepiania ewentualnej dziury po brytyjskich wpłatach w obecnej siedmiolatce.
Brytyjczycy zdaniem Brukseli nie mają żadnych praw do "udziałów" w majątku unijnym, przede wszystkim w budynkach. Dziennik „Financial Times’ wyliczył, że przy tak ostrych kryteriach brytyjski dług wobec Unii może wynieść ok. 100 mld euro. – Wielka Brytania nie zapłaci 100 mld euro za opuszczenie Unii Europejskiej – zdążył już zadeklarować David Davis, brytyjski minister ds. Brexitu.
Autor: Tomasz Bielecki