Grzegorz Braun żalił się w Sejmie: prezydium Sejmu okrada moją rodzinę

Posłowie mają w czwartek głosować w sprawie uchylenia immunitetu posłowi Konfederacji Grzegorzowi Braunowi. Wniosek w tej sprawie złożył Komendant Główny Policji. Broniący się Braun stwierdził, że w Sejmie posłowie Konfederacji padają ofiarą czegoś, co "w życiu cywilnym nazywane jest mobbingiem".

Braun żalił się w Sejmie: Prezydium Sejmu okrada moją rodzinę
Braun żalił się w Sejmie: Prezydium Sejmu okrada moją rodzinę
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Molecki
oprac. BAR

29.09.2022 | aktual.: 29.09.2022 06:46

Sejm wysłuchał w środę późnym wieczorem sprawozdania komisji w sprawie wniosku Komendanta Głównego Policji z dnia 13 grudnia 2021 r. o wyrażenie zgody przez Sejm na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej za wykroczenie popełnione w dniu 2 października 2021 r. przez posła Grzegorza Brauna.

Sprawozdanie komisji regulaminowej przedstawił jej szef Kazimierz Smoliński (PiS).

We wniosku Komendanta Głównego Policji, jak mówił, chodzi o wykroczenie, jakiego poseł Grzegorz Braun z Konfederacji dopuścił się 2 października 2021 r. Zaznaczył, że tego dnia poseł popełnił wykroczenie drogowe, jeżdżąc po ulicy, na której był zakaz ruchu.

Smoliński dodał, że komisja przychyliła się do wniosku o uchylenie immunitetu.

Braun: to było działanie polityczne

Poseł Grzegorz Braun wyjaśniał, że wniosek nie dotyczy tak naprawdę wykroczenia drogowego, tylko kwestii politycznej. - To nie chodzi o przypadek posła, który jechał po pijaku zygzakiem i wymachiwał immunitetem, jak go policja słusznie przyskrzyniła - podkreślał.

Wyjaśniał, że wszystko działo się podczas legalnej manifestacji z okazji rocznicy proklamowania przez Radę Regencyjną Królestwa Polskiego. W pewnym momencie, relacjonował Braun, wyrosły na drodze tej manifestacji betonowe zapory i działo się to w Warszawie na rogu ulicy Świętokrzyskiej.

- W tej sytuacji zatrzymać się musiał samochód wiozący nagłośnienie. Jego porzucenie powodowałoby jednak dezorganizację całej manifestacji, bo komunikowanie się z manifestantami stałoby się niemożliwe - mówił Braun. Zdecydował się on więc wsiąść na miejsce kierowcy i prowadząc samochód ominął zapory, przejeżdżając na drugą stronę ulicy Świętokrzyskiej.

- Nikt wtedy nie wystąpił do mnie z próbą kryminalizacji mojego czynu - stwierdził Braun. Dopiero po kilku miesiącach wpłynął wniosek o komendanta policji, dołączając do dziewięciu innych wniosków o uchylenie immunitetu za "niezamaskowanie".

- To było działanie polityczne, w czasie legalnej manifestacji - podkreślał Braun, dodając, że jego zdaniem należy bronić immunitetu poselskiego, bo "posła łatwo zaatakować".

Braun: może kiedyś prawnicy wydrą temu psu to z gardła

Przy okazji Braun żalił się, że w Sejmie posłowie Konfederacji padają ofiarą czegoś, co "w życiu cywilnym nazywane jest mobbingiem".

On sam z kolei jest tak często karany finansowo, że można powiedzieć, iż Prezydium Sejmu wzięło jego rodzinę na zakładników i "okrada" z większości pieniędzy, które w Sejmie przysługują. Dodał, że biuro finansowe naliczyło mu prognozę, że do roku 2024 suma potrąceń może sięgać nawet 300 tys. zł.

- Może kiedyś prawnicy wydrą temu psu to z gardła - skomentował sprawę Braun.

Zwracał też uwagę, że szereg razy był "eksmitowany" z mównicy sejmowej i wyłączany z posiedzeń za niezamaskowanie. - Dzisiaj fakty medyczne oddają mi w tej sprawie sprawiedliwość - stwierdził.

Głosowanie w sprawie immunitetu posła Konfederacji w czwartek.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (92)