Braun: nie byłem autorem zmiany o liczbie kanałów TVP
Szef KRRiT Juliusz Braun zapewnił, że nie był autorem
zmiany zapisu umożliwiającego pośrednio prywatyzację kanału TVP i
nie wydał polecenia w tej sprawie. Doszło do tego - mówił - za
zgodą wszystkich członków Rady.
Chodzi o zapis o liczbie kanałów TVP. Juliusz Braun powtórzył, że 5 grudnia 2001 r. na posiedzeniu Rady odczytał przepis, iż TVP jest powołana do tworzenia dwóch kanałów. Na kolejnym posiedzeniu 14 grudnia przeczytał go ponownie, ale już bez słowa "dwa". Ani on, ani żaden inny członek KRRiT nie zwrócił wówczas na to uwagi.
W styczniu tego roku tygodnik "Newsweek" zauważył, że wykreślenie tego słowa może w przyszłości pozwolić TVP do rezygnacji z nadawania jakiegoś programu, a tym samym częstotliwości powrócą do Rady i mogą być przydzielone innemu, prywatnemu nadawcy. Braun przyznaje, że przy "złej woli" tak można by było tę zmianę wykorzystać i wykreślenie słowa dwa było "błędem". "Stwierdzam, że jest to pewne niedopatrzenie KRRiT w komplecie, bo tak samo ja miałem dokument przed sobą jak i inni członkowie KRRiT" - powiedział.
Szef KRRiT uznaje ów przepis za nieszczęsny bo - jak mówił - był oskarżany w związku z nim o "jakieś niecne intencje" - wbrew swoim rzeczywistym działaniom, "żeby tę ustawę uszczelnić w związku z różnymi głosami o prywatyzacji. (...) Okazało się, że w jednym momencie pozostała (ustawa) nieszczelna" - mówił Braun, zaznaczając, że nie był autorem wykreślenia słowa "dwa".
Innego zdania jest dyrektor departamentu prawnego Rady Nina Sokołowska, której list do Brauna przytoczyła Renata Beger z Samoobrony (list wydrukowała "Trybuna", zanim zapoznał się z nim sam Braun). Sokołowska, która według "Rzeczpospolitej" została sprowadzona do Rady przez Włodzimierza Czarzastego, zarzuciła Braunowi mówienie nieprawdy.
Według Sokołowskiej żadne zmiany w projekcie w ramach Rady nie mogły odbyć się bez wiedzy i akceptacji szefa KRRiT. "Całość była redagowana i zapisana w Pańskim komputerze. (...) O zmianie zapisu zdecydował Pan Przewodniczący osobiście i nie ma powodu, żeby przypuszczać, że stało się to mimowolnie lub przez pomyłkę" - napisała.
"Mogę to przyjąć z głębokim ubolewaniem, mogę kategorycznie potwierdzić, że nie wydałem jakichkolwiek poleceń, żeby wykreślić to słowo" - odpowiadał Braun przed komisją. Zaznaczył, że nieprawdziwa jest informacja Sokołowskiej, że całość noweli była redagowana w jego komputerze, a - mówił - w komputerze departamentu prawnego. "Rozumiem, że była to emocja - pani dyrektor nie chciała uznać swojego błędu" - mówił Braun.
Według szefa KRRiT większość zmian była na bieżąco tekstu na uzupełniana w komputerze wicedyrektora jego gabinetu. "I tam z kolei program komputerowy istniejący w KRRiT pozwala stwierdzić, kto wprowadza poprawki. Tam co prawda też nie ma poprawek dotyczącej tej akurat wersji, ale co są poprawki dotyczące następnej wersji" - tłumaczył szef KRRiT.
Indagowany Braun wymienił nazwisko Mariusza Busiło, pracownika departamentu, który sygnował większość poprawek, choć zastrzegł, że nie ma dowodu, iż urzędnik ten sygnował również i tę konkretną zmianę. Podkreślał, że "nikogo nie obciąża" bo nie ma żadnej wiedzy, "czy to ktoś zrobił celowo, czy ktoś to zrobił przez przeoczenie".
Szef KRRiT mówił też, że w pewnym sensie zmiana nastąpiła za jego zgodą. Tak jak za zgodą - dodawał jednak - wszystkich członków Rady, którzy "słuchali i nie protestowali, a co więcej mówili, że jest dobrze". (jask)