Brakuje drogowców do budowy autostrad
Są pieniądze na autostrady, nie ma fachowców i materiałów. Przed takim problemem Polska jeszcze nie stała. Na inwestycje drogowe zawsze brakowało pieniędzy, ale nigdy robotników do wylewania i wyrównywania asfaltu - dziwi się "Życie Warszawy".
W latach 2007-2013 dostaniemy z UE na polskie inwestycje autostradowe i drogowe blisko 40 mld złotych. Do tej kwoty dojdą pieniądze z Banku Światowego, Europejskiego Banku Inwestycyjnego, Krajowego Funduszu Drogowego, budżetu państwa i pieniądze prywatnych inwestorów. Łącznie da to ponad 100 mld złotych na osiem najbliższych lat.
Ale paradoksalnie obfite finansowanie programu drogowego powoduje, że w Polsce zaczyna brakować ludzi, którzy mogliby nadzorować i realizować konkretne inwestycje na terenie całego kraju. Nie chodzi tu tylko o wykwalifikowaną kadrę do zarządzania projektami, ale co ciekawe o średni i niższy szczebel pracowników. Naprawdę zaczyna być niewesoło - ocenia Andrzej Maciejewski z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Na drogach krajowych prowadzonych jest obecnie ponad 150 budów. Na każdą z nich potrzeba co najmniej kilku wykwalifikowanych robotników do obsługi specjalistycznego sprzętu: dźwigów, równiarek, rozściełaczy asfaltu i betonu, koparek oraz kierowców olbrzymich samochodów ciężarowych, tzw. ziemiowozów. Ostatnie miesiące pokazują, że takich fachowców jest mniej niż prowadzonych prac budowlanych- dodaje Maciejewski.
Efekt takiego stanu rzeczy dotkliwie utrudnia prowadzenie inwestycji. Dochodzi do podkupywania wykwalifikowanych robotników przez konkurencyjne firmy bądź zatrudniania na kontraktach pracowników spoza Polski.
Problemy z kadrami to jedno, drugie to kłopoty z materiałami budowlanymi. Szczególnie z kruszywem, koniecznym do budowania tras.
O tych wszystkich drogowych kłopotach na początku października będą debatować niezależni i rządowi eksperci na I Polskim Kongresie Drogowym. Będzie to największe do tej pory forum wymiany poglądów nt. inwestycji drogowych w Polsce zapowiada "Życie Warszawy". (PAP)