Borys Szyc na wojnie z Sylwestrem Latkowskim. Nowe informacje z sądu
Jak ustaliła Wirtualna Polska, aktor Borys Szyc domaga się od Sylwestra Latkowskiego 300 tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych. Z kolei od Telewizji Polskiej domaga się przeprosin i 200 tysięcy złotych. Na wojnę z TVP po emisji filmu "Nic się nie stało" poszedł również Krzysztof Skiba, wokalista Big Cyca.
Przypomnijmy, kilka dni temu ujawniliśmy, że w Sądzie Okręgowym w Warszawie, w związku z emisją filmu „Nic się nie stało” prawnicy reprezentujący Borysa Szyca złożyli pozwy przeciwko Sylwestrowi Latkowskiemu. Teraz poznaliśmy więcej szczegółów.
- W sądzie zarejestrowano sprawy z powództwa Borysa Szyca przeciwko Sylwestrowi Latkowskiemu o ochronę dóbr osobistych. Powód domaga się w pozwie opublikowania oświadczeń o przeproszeniu, nakazanie pozwanemu zaprzestania naruszania dóbr osobistych i zasądzenie kwoty 300 000 zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Pozew wpłynął w sierpniu 2020 r. Nie został jeszcze wyznaczony termin rozprawy - informuje Wirtualną Polskę Sylwia Urbańska, rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Warszawie.
Dodatkowo aktor złożył też pozew przeciwko TVP. - Z powództwa Borysa Szyca przeciwko Telewizji Polskiej o ochronę dóbr osobistych. Powód domaga się w pozwie opublikowania oświadczeń o przeproszeniu i zasądzenia kwoty 200 000 zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Pozew wpłynął w grudniu 2020 r. Nie został jeszcze wyznaczony termin rozprawy - dodaje Sylwia Urbańska.
Jak ujawnił w rozmowie z WP Szymon Firek prawnik Borysa Szyca, aktor żąda opublikowania przeprosin w najważniejszych telewizjach, publicznych i prywatnych oraz w kilku ogólnopolskich dziennikach.
- W wezwaniu przedsądowym, które wysłaliśmy do Sylwestra Latkowskiego, wspominamy nienawistne komentarze, a nawet groźby, które otrzymywał mój klient na skutek niepopartych niczym oskarżeń Latkowskiego. Nie odpowiedział na to wezwanie, nie zareagował w żaden sposób. A więc przygotowaliśmy pozew - mówił nam Firek.
Reżyser wzbudził mnóstwo kontrowersji swoim filmem "Nic się nie stało". Dokument miał opowiadać o rzekomej pedofilii wśród celebrytów. Tymczasem twórca nie przedstawił żadnych dowodów obciążających gwiazdy, ale z łatwością wymieniał ich z imienia i nazwiska w debacie po emisji.
Jedną z osób, do której Latkowski bezpośrednio się zwrócił jest Borys Szyc. Aktor chwilę zwlekał z wydaniem oświadczenia, ale w końcu przedstawił swoją wersję wydarzeń. Podkreślił, że w Zatoce Sztuki bywał i imprezował, ale nie ma nic wspólnego z ludźmi, którzy za nielegalne procedery odpowiadali.
Po emisji filmu Latkowski mówił: - Chciałbym zacząć od apelu do Borysa Szyca. Borys, może czas nie tłumaczyć się, tak jak mi się tłumaczyłeś - że byłeś pijany wtedy, ćpałeś, mało pamiętasz... Czas, żebyś powiedział opinii publicznej, czego byłeś świadkiem, co robiłeś, czego nie robiłeś.
Latkowski twierdził, że podczas produkcji filmu kontaktował się z Szycem, ale ten nie udzielał wyjaśnień.
Choć film zapowiadany był jako dzieło, które ujawni pedofilię wśród celebrytów okazało się, że nie było w nim żadnych udokumentowanych i udowodnionych zarzutów. Jednym z nielicznych zaprezentowanych w filmie "dowodów" na to, że popularni artyści mieli coś wspólnego z przestępczym procederem, który odbywał się w klubie było zdjęcie z rejsu luksusowym jachtem po Zatoce Gdańskiej.
Również Krzysztof Skiba złożył w Sądzie Okręgowym w Warszawie pozew w związku z emisją filmu Latkowskiego.
- Krzysztof Skiba złożył pozew przeciwko Telewizji Polskiej ochronę dóbr osobistych. Powód domaga się w pozwie opublikowania oświadczeń o przeproszeniu, nakazanie pozwanemu zaprzestania naruszania dóbr osobistych i zasądzenie kwoty 70 000 zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Pozew wpłynął w lipcu 2020 r. W sprawie wpłynęła też odpowiedź na pozew. Nie został jeszcze wyznaczony termin rozprawy - informuje nas Sylwia Urbańska, rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Warszawie.
Członek zespołu Big Cyc był jedną z wielu znanych osób, których wizerunek pojawił się w filmie Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało".
"Mój związek z Zatoką Sztuki w Sopocie był taki, że w 2014 roku w namiocie przy klubie współorganizowałem festiwal rockowy, na którym grało 10 zespołów. Impreza odbywała się pod patronatem TVP Kultura i Radia Gdańsk. W filmie "Nic się nie stało" opublikowano moje zdjęcie z tej imprezy. Nie mam wątpliwości, że obrzydliwe powiązanie artystów, którzy występowali w klubie lub bywali tam towarzysko, z kryminalną sprawą Krystiana W. jest robione na polityczne zamówienie, aby przykryć film braci Sekielskich oraz afery PiS z handlem maseczkami i testami na wirusa. W znanych lepiej się uderza i nieważne, że nie ma to nic wspólnego z prawdą" - napisał Skiba po emisji filmu.