Świat"Borys Jelcyn, Rosjanin"

"Borys Jelcyn, Rosjanin"

"Człowiek o dwóch twarzach", "Król Lear z Moskwy", "Tragiczny bohater barykad" - tak włoska prasa nazywa zmarłego w poniedziałek pierwszego prezydenta Rosji, Borysa Jelcyna. Dziennik "Il Giornale" proponuje prosty napis na nagrobku: "Borys Jelcyn, Rosjanin".

"Borys Jelcyn, Rosjanin"
Źródło zdjęć: © AFP

24.04.2007 | aktual.: 24.04.2007 12:25

Dziennik "La Repubblica" ocenia, że nie tylko Rosjanom trudno będzie wydać ostateczną opinię na temat byłego prezydenta. "Zbyt wiele razy po gestach wielkiej odwagi politycznej i dalekowzroczności następowały potworne błędy, nieodpowiedzialne decyzje, brednie" - pisze.

Dlatego - według gazety - lepiej trzymać się historycznie niepodważalnego faktu: że "Jelcyn uosabiał - w tym, co dobre, i co złe - rosyjskie przemiany, najtrudniejsze i najbardziej dramatyczne pod koniec XX wieku".

"W centrum tych wydarzeń był zawsze Borys Jelcyn - zdrowy lub na szpitalnym łóżku, w jedne dni trzeźwy, a w inne nie" - przypomina rzymski dziennik.

"Oczywiście, jeśli pomyśli się o Rosji, jaką Jelcyn zostawił, kiedy 31 grudnia 1999 roku ustąpił z urzędu prezydenta, opinia o latach jego rządów nie może być inna niż negatywna" - podkreśla.

W tym kontekście opisuje Rosję jako "kraj na skraju bankructwa, pozbawiony kontroli politycznej i administracyjnej, skorumpowany do cna, teren najazdu potężnych band spekulantów".

"La Repubblica" porównuje jelcynowską Rosję do "wielkiej Albanii", "gdzie wszystko - od sił zbrojnych po kierownictwo polityczne, od tożsamości narodowej po zdrowie publiczne, od sądownictwa po oświatę - wydawało się zredukowane do sterty złomu".

Według gazety osiem lat i cztery miesiące Jelcyna na czele Rosji należy podzielić na dwa etapy. Zdaniem dziennika, to właśnie ten drugi etap, począwszy od reelekcji w 1996 roku aż do dymisji, był "katastrofalny".

"Wokół Jelcyna, coraz bardziej zagubionego i niezdecydowanego, zawisła gęsta atmosfera rodem z 'Króla Leara'. Stary król, dwie chciwe córki króla - intrygantki, bezlitosna walka między dworzanami w obliczu sukcesji" - opisuje "La Repubblica".

O "dwóch Borysach" pisze "Corriere della Sera". Zwraca uwagę, że z jednej strony Jelcyn był "odważnym człowiekiem, który przyczynił się do zmiany dziejów Rosji, bojownikiem o wolność", "obrońcą systemu wielopartyjnego i gospodarki rynkowej". Jednak był także populistą, ponoszącym odpowiedzialność za wojnę w Czeczenii, "nieuważnym widzem szerzącej się przestępczości państwa i powrotu nacjonalistycznych tendencji".

Największa włoska gazeta przypomina stawiane prezydentowi zarzuty chronienia oligarchów i tolerowania korupcji na szczytach władzy.

Mediolański dziennik podkreśla, że bez Jelcyna nie byłoby dzisiaj Władimira Putina, lecz nie byłoby także instytucji demokratycznych, które "na papierze przetrwały, nawet jeśli obecnie Putin kontroluje je i nagina do własnych potrzeb".

Prawicowe "Il Giornale" wyraża opinię, że na nagrobku byłego prezydenta należałoby napisać po prostu "Borys Jelcyn, Rosjanin".

Gazeta zauważa, że żaden z wielkich carów, przywódców i dyktatorów Rosji oraz ZSRR nie był naprawdę Rosjaninem. Przypomina, że przeszłości w Moskwie i Petersburgu rządzili cudzoziemcy: "niemieckie caryce, gruzińscy rewolucjoniści, ukraińscy hierarchowie, ministrowie o germańskim rodowodzie, bałtyccy generałowie, tatarskie klany , żydowscy intelektualiści, polscy i łotewscy siepacze".

"Wraz z Borysem Jelcynem po władzę sięgnął wreszcie Rosjanin, z krewkim charakterem, cnotami i wadami, hojnością i brakiem umiarkowania, spontanicznością i grubiaństwem" - podkreśla gazeta.

Sylwia Wysocka

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)