Bortniczuk obroniony. Nie będzie dymisji
Wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra sportu i turystyki Kamila Bortniczuka nie znalazł w Sejmie większości. Przeciw głosowali posłowie PiS i Kukiz'15.
W czwartek po południu Sejm odrzucił wniosek o wotum nieufności wobec ministra sportu i turystyki Kamila Bortniczuka.
Za wnioskiem opowiedziało się 213 posłów (KO, Lewica, PSL, Konfederacja, Polska 2050 i Porozumienie), 224 było przeciw (PiS i Kukiz'15, a m.in. także Łukasz Mejza), 4 wstrzymało się od głosu.
Bortniczuk zostaje w MSiT. "Nigdy nikomu niczego nie ukradłem"
Dzień wcześniej posłowie do późnych godzin wieczornych debatowali w tej sprawie. - Miała być biało-czerwona drużyna, a jest "zbielanina". Specyficzna grupa ludzi politycznie skorumpowanych, głos poparcia w zamian za stanowisko w rządzie i gwarancja bezkarności. Bez kompetencji, bez skrupułów - tłumaczył poseł KO Marek Sowa.
- Gdyby na igrzyskach olimpijskich była dyscyplina "kumoterstwo i korupcja", bylibyście mistrzami. (...) Potraktowaliście resort sportu jak łup polityczny - wskazał opozycyjny parlamentarzysta.
- Nigdy nikomu niczego nie ukradłem, nigdy nie uległem korupcji, nigdy nie byłem szantażowany, nigdy nie zostałem skazany przez żaden sąd i nigdy nie byłem nawet podejrzany w żadnej sprawie. Taki mam nudny życiorys - przekazał Bortniczuk.
- W życiu politycznym postawiłem na lojalność. Od 18. roku życia angażuję się w życie politycznej po prawej stronie mocy. A nie po stronie opozycyjnej, takiej nijakiej, tęczowej - podkreślał minister sportu.
Szefa MSiT bronił także premier Morawiecki. - Minister Kamil Bortniczuk to jest osoba, która jest najbardziej właściwa, żeby pociągnąć w przyszłość sport w tych różnych budżetach, programach i planach, które rozwijamy - podkreślał szef rządu.