Borowski opowiada o plotce
Przesłuchiwany przez sejmową
komisję śledczą ds. PKN Orlen Marek Borowski powiedział, że
o zatrzymaniu Andrzeja Modrzejewskiego dowiedział się z mediów. Lider SdPl opowiadał także o plotce krążącej wokół prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej.
11.06.2005 | aktual.: 11.06.2005 12:01
Borowski powiedział, że nie wiedział wcześniej o działaniach podejmowanych w celu zatrzymania Modrzejewskiego. Zeznał, że nie uczestniczył w żadnych spotkaniach kierownictwa SLD dotyczących tego zatrzymania, ani nie wie nic o takim spotkaniach.
Świadek komisji powiedział, że - jako ówczesny marszałek Sejmu - nie zajmował się w specjalny sposób sprawozdaniem sejmowej komisji ds. służb specjalnych dotyczącym zatrzymania Modrzejewskiego. Zajął się tym cały Sejm powołując tę komisję śledczą - mówił.
O kim mówiła plotka?
Plotkę o tym, że Wiesław Kaczmarek miał otrzymać łapówkę od Rosjan za prywatyzację na ich rzecz Rafinerii Gdańskiej usłyszałem w końcu 2003 r. - zeznał Marek Borowski. Powiedział, że o tę sprawę zapytał Kaczmarka w marcu 2004 r., podczas tworzenia Socjaldemokracji Polskiej. Konstanty Miodowicz (PO) chciał wiedzieć, skąd w marcu 2004 r. Borowski wiedział o udziale Ałganowa w całej sprawie związanej z łapówką dla Kaczmarka.
Miodowicz przytoczył zeznania Kaczmarka, według którego Borowski mówił, że informację o łapówce miał przekazać premierowi Jan Kulczyk po spotkaniu w połowie 2003 roku w Wiedniu. Według zeznań Kaczmarka, przytoczonych przez Miodowicza, na tym spotkaniu, Ałganow miał stwierdzić, że "koledzy z Łukoila są wkurzeni, bo zapłacili tzw. grupie Kaczmarka 1,6 mln dol, lub 3 mln dol za prywatyzację Rafinerii Gdańskiej, do której nie doszło".
Tak brzmiała plotka. Mówiła o Kulczyku, mówiła o Ałganowie, mówiła o łapówce i mówiła o Kaczmarku. Gdzie nastąpił przeciek - nie wiem - powiedział Borowski. _ Jest pan pierwszym świadkiem, który w jakiejkolwiek formie twierdził, że elementem tej plotki było nazwisko Ałganowa_ - zwrócił uwagę Miodowicz.
Informacja o domniemaniu korupcji przez b. ministra skarbu Wiesława Kaczmarka nie miała znaczenia, że nie został on członkiem SdPl - stwierdził Borowski. Zapytałem go o prywatyzacę Rafinerii Gdańskiej i uzyskałem bardzo zdecydowaną odpowiedź, powiedział mi, że zna sprawę i jest to prowokacja. Jego reakcja psychologiczna wydała mi się bardzo wiarygodna - powiedział lider SdPl.
Wasserman wprowadził marszałka w błąd
Borowski powiedział, że pierwsze słyszy jakoby informację o tym, że Wiesław Kaczmarek jest zamieszany w sprawę związaną z Ałganowem dostał od b. prezydenckiego ministra Marka Ungiera. Jak mówił Roman Giertych (LPR), scenariusz taki przedstawiała w zeszłym roku "Rzeczpospolita". Nazwisko Kaczmarka pojawia się w odtajnionych notatkach Agencji Wywiadu. W jednej z nich jest mowa o tym, że Kaczmarek miał wziąć łapówkę za pomoc Rosjanom przy zakupie Rafinerii Gdańskiej. Borowski przyznał, że zna Ungiera od początku lat 90. i jako marszałek Sejmu często miał z nim kontakt.
Posłowie Zbigniew Wassermann (PiS) i Giertych przez blisko pół godziny dopytywali, jakie były przyczyny, że w lutym 2002 roku Borowski, jako marszałek Sejmu, nakazał wstrzymać posiedzenie komisji ds. służb specjalnych, która zajmowała się wyjaśnieniem zatrzymania przez UOP prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego. Wstrzymanie zeznań określonych osób mogło być dla nich - może nieświadomą - pomocą - mówił Giertych.
Borowski wyjaśniał, że były to wyłącznie formalne przyczyny. Poseł Wassermann, który był wówczas szefem speckomisji, wprowadził w błąd marszałka - mówił. Dodał, że ostatecznie speckomisja zajęła się sprawą.
Świadek zapewnił, że na temat zatrzymania Modrzejewskiego nie rozmawiał ani z ówczesnym premierem Leszkiem Millerem, ani z minister sprawiedliwości w jego rządzie Barbarą Piwnik. Nie przypominał sobie również, by omawiał na ten temat z szefem UOP Zbigniewem Siemiątkowskim.
Od plotek Sejm się trzęsie
Nie będę weryfikował każdej plotki, szczególnie tych, które wydają mi się niewiarygodne - powiedział. Plotka o łapówce dla Kaczmarka wydała mi się kompletnie niewiarygodna. Nagromadzenie tych faktów - miliony dolarów, nazwisko Ałganowa - raczej budziły podejrzenie, że z wiarygodnością ma to niewiele wspólnego - mówił Borowski przed komisją.
Na dodatek pod adresem Kaczmarka były wysuwane jeszcze inne zarzuty, np. przeczytałem kiedyś, że ma zegarek za kilkadziesiąt tysięcy dolarów, czego nie mógłby kupić za pensje poselską. Potem okazało się to imitacją za kilkadziesiąt dolarów. Tego rodzaju plotki zdarzały się. Dla mnie wyglądało to kompletnie niewiarygodnie - dodał.
Antoni Macierewicz (RKN) pytał, dlaczego Borowski, marszałek Sejmu i druga osoba w państwie, w czasie, gdy usłyszał tę plotkę, nie przekazał tych informacji organom bezpieczeństwa państwa. Panie pośle, proszę nie żartować, jeśli chciałbym przekazywać wszystkie plotki, które do mnie docierają, a których wiarygodność jest w moich oczach znikoma, to nic innego bym nie robił, i naraził bym się na ośmieszenie - powiedział b. marszałek Sejmu.
Posłowie wezwali Borowskiego na wniosek m.in. Konstantego Miodowicza (PO). Według niego, w marcu 2004 roku szef SdPl w rozmowie z Wiesławem Kaczmarkiem mówił o informacjach, które mógł mieć wyłącznie od służb specjalnych. Chodzi o informacje na temat wiedeńskiego spotkania Jana Kulczyka z Władimirem Ałganowem w lipcu 2003 zawarte w dwóch tajnych notatkach Agencji Wywiadu. Zostały one odtajnione dopiero w październiku 2004.