Borowski: jednak nie raport Błochowiak?
Są szanse uzgodnienia kompromisowego tekstu
raportu o aferze Rywina, który mógłby zostać przyjęty przez Sejm
zamiast sprawozdania Anity Błochowiak (SLD) - uważa marszałek
Sejmu Marek Borowski (SdPl). W ocenie Borowskiego, pomysł porozumienia w sprawie raportu to
"pewien test dla opozycji".
W miniony poniedziałek głosami trojga posłów Sojuszu, przedstawiciela Samoobrony Jana Łącznego i Bohdana Kopczyńskiego (niezrz.) sejmowa komisja śledcza badająca aferę Rywina przyjęła raport przygotowany przez Błochowiak, w którym posłanka dowodzi m.in., że Lew Rywin chciał wyłudzić od Agory pieniądze dla siebie, a nie dla "grupy trzymającej władzę", bo ta - według posłanki - w ogóle nie istniała.
Raport mniejszości
W środę szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk poinformował, że rozpoczął rozmowy z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim i Borowskim na temat kompromisowego wniosku mniejszości do sprawozdania Błochowiak, który miały szanse na poparcie większości posłów.
Według Tuska, kompromis mógłby zostać wypracowany wokół "niesatysfakcjonującego do końca, ostrożniejszego" raportu Tomasza Nałęcza (SdPl). Jeśli tekst Nałęcza okazałby się do zaakceptowania przez większość sejmową, dałoby to - zdaniem szefa PO - "przynajmniej jedno, że kompromitujący raport Błochowiak" zostałby odrzucony. Komentując słowa Tuska, Kaczyński oświadczył, że nie widzi szans na taki kompromis, bo prawda jest tylko jedna i w całości oddaje ją jedynie raport Zbigniewa Ziobry (PiS).
"To są jakieś kpiny"
"Przedyskutowaliśmy tę sprawę na posiedzeniu klubu. Nie ma mowy, żebyśmy poparli raport pani Błochowiak, ja zresztą uważam, że to co się stało w komisji śledczej, to jest po prostu niewiarygodne i nie sadzę, żeby to stało się bez wiedzy kierownictwa SLD" - powiedział Borowski.
Dodał, że "dzisiaj SLD będzie się musiało uporać z tą sprawą wewnętrznie, bo wiadomo, że są tam ludzie, którzy też nie zgadzają się z tym raportem". "Po tej sprawie, po ponad roku dochodzeń, stwierdzenie, że właściwie nic się nie stało, to są jakieś kpiny i z obowiązków, które na tę komisję nałożono, no i z ludzi, którzy to wszystko oglądali"- ocenił marszałek Sejmu.
"Jeżeli każdy będzie chciał wymusić swoje, to oczywiście nic z tego nie będzie. Skończy się to nieprzyjęciem żadnego wariantu i zakończeniem prac komisji, albo odesłaniem z powrotem do komisji Ale jeśli opozycja w stosunku do tego raportu będzie w stanie zgodzić się co do pewnego minimum, krytycznego w stosunku do tych spraw, które są dość oczywiste, to powinna pójść na taki wariant, a nie upierać się każdy przy swoim" - powiedział marszałek.
Głosowanie w maju
Marszałek przewiduje, że Sejm zajmie się raportem dopiero w maju. Jego zdaniem, wszyscy posłowie powinni najpierw przeczytać raport Błochowiak i wszystkie wnioski mniejszości w postaci alternatywnych raportów. Przed głosowaniem - jak mówił Borowski - będzie musiało zebrać się Prezydium Sejmu, by ustalić sposób głosowania.
Jego zdaniem, jest możliwe, że raport decyzją Sejmu trafi ponownie do komisji śledczej. "Sejm może przyjąć taką uchwałę, to jest możliwe. Nie działała dotąd ani razu komisja śledcza. Pewne rzeczy może przesądzić Prezydium w drodze wykładni, pewne sprawy być może trzeba będzie poddać pod głosowanie sejmowe, by Sejm zdecydował co do trybu głosowania" - wyjaśnił i dodał, że trzeba będzie znaleźć formułę niekwestionowaną przez większość Sejmu.