Borowski i Krzaklewski o debacie nad prawem pracy
Parlament rozpoczyna w czwartek debatę na temat projektów zmian w Kodeksie Pracy. Marszałek Sejmu Marek Borowski powiedział w radiowych Sygnałach Dnia, że nowelizacja kodeksu wymaga rozwagi i prace nad nią będą trwały dłużej niż nad innymi ustawami.
04.04.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Jego zdaniem, w Sejmie można będzie jeszcze raz wrócić do tych kwestii, w których nie uzgodniono stanowiska. W wielu sprawach zostało ono sprecyzowane w trakcie rozmów między OPZZ a pracodawcami, ponieważ OPZZ był bardziej skłonny do porozumienia. Solidarność zajęła bardziej radykalne stanowisko.
Borowski powiedział, że oba projekty zmian w kodeksie pracy - rządowy i posłów Platformy Obywatelskiej - będą rozpatrywane w czasie jednej debaty sejmowej, ale podstawą prac będzie projekt rządowy.
Rząd proponuje - między innymi - zmiany w zawieraniu umów między pracodawcą a pracownikiem, zmiany zasad płacenia za nadgodziny oraz wprowadzenie możliwości zawierania tak zwanych umów na zastępstwo. Według rządu, celem proponowanych zmian jest ograniczenie bezrobocia i tworzenie nowych miejsc pracy.
Poselski projekt nowelizacji prawa pracy, podobnie jak rządowy, ma na celu liberalizację kodeksu. Zdaniem Borowskiego projekt Platformy Obywatelskiej jest bardziej radykalny i trudniejszy do zaakceptowania przez związki zawodowe.
Marszałek uważa, że kwestie dotyczące prawa pracy powinny być uzgadniane przede wszystkim między pracodawcami a pracobiorcami, a parlament powinien je tylko akceptować.
Przewodniczący Solidarności, Marian Krzaklewski powiedział, że zmiany w Kodeksie Pracy nie mogą być wprowadzane na siłę - na zasadzie dyktatu. Gość porannych Sygnałów Dnia dodał, że zmiany te powinny być uzgadniane pomiędzy pracodawcami , pracobiorcami i rządem, a najlepiej bezpośrednio w układach zbiorowych. Podkreślił, że ponad 60% ankietowanych opowiada się za takim właśnie rozwiązaniem.
Według przewodniczącego Solidarności proponowane przez rząd zmiany w Kodeksie Pracy nie spowodują wzrostu miejsc pracy, za to ułatwią zwolnienia pracowników. Dlatego w tych sprawach - zdaniem Krzaklewskiego - potrzebne jest porozumienie w konkretnych przedsiębiorstwach.
Krzaklewski powiedział, że jeśli Kodeks Pracy zostanie wprowadzony na zasadzie dyktatu, to pracodawcy siegną przede wszystkim po punkt, mówiący o możliwości wypowiadania Układów Zbiorowych, które w przedsiębiorstwach były dotąd czymś w rodzaju konstytucji. Może to doprowadzić - jego zdaniem - do konfliktów na dużą skalę między pracodawcami a pracobiorcami.
Przewodniczący Solidarności podkreślił, że Związek zgadza się z kilkunastoma punktami przedłożenia rządowego. Główny spór dotyczy oprócz prawa wypowiadania przez pracodawców układów zbiorowych także prawa do stałego zatrudnienia, obniżenia świadczeń za godziny nadliczbowe, ograniczenia odpraw przy zwalnianiu z pracy i zabrania z funduszu socjalnego świadczeń urlopowych. (mp)