BOR zawinił przy wypadku Szydło? Śledztwo umorzono po ośmiu dniach
Minął ponad rok od wypadku kolumny rządowej z udziałem premier Beaty Szydło. Czas zadziałał na korzyść funkcjonariuszy BOR-u, którzy wówczas towarzyszyli ówczesnej szefowej rządu. Dochodzenie w ich sprawie zostało bowiem umorzone z powodu przedawnienia.
Po ośmiu dniach dochodzenie ws. wykroczenia funkcjonariuszy BOR, którzy uczestniczyli w wypadku premier Beaty Szydło zostało umorzone - donosi Radio Zet. Jak to możliwe?
Okazuje się, że prokuratura przekazała materiały dotyczące ewentualnego wykroczenia funkcjonariuszy BOR dopiero 2 lutego, a 11 lutego minął rok od wypadku. Efekt: sprawa się przedawniła.
Biegi z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Sehna zrekonstruowali przebieg wypadku. Ich opinia była gotowa już w grudniu 2017 roku.
Zobacz także: Bronisław Komorowski: „Mszczenie się na kimś nieżyjącym nie jest honorowe"
Zbieżne opinie
Według prokuratury sprawa ewentualnego wykroczenia funkcjonariuszy BOR nie ma znaczenia. Oceniła, że winny spowodowania wypadku jest bowiem kierowca seicento Sebastian K., który zajechał drogę limuzynie z ówczesną premier Beatą Szydło.
Inne zdanie ma troje biegłych, którzy prowadzili śledztwo. Nie wykluczają, że funkcjonariusze BOR mogli przekroczyć linię ciągłą i dozwoloną prędkość. Chcieli badać wątek współodpowiedzialności BOR za spowodowanie wypadku, ale nie dostali na to zgody przełożonych. Z tego powodu 26 lutego, dwa dni przed zakończeniem śledztwa, złożyli wnioski o wyłączenie ich ze sprawy.
Źródło: Radio Zet