PolskaBogaci stają się coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi

Bogaci stają się coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi

Liberalne media wpadły w zachwyt - zauważa
"Trybuna". Główny Urząd Statystyczny opublikował dane, z których
wynika, że w Polsce wszystkim żyje się coraz lepiej - spada
bezrobocie, rośnie sprzedaż detaliczna itd. Ale rzeczywistość - jak to ma w zwyczaju - jest zupełnie inna.

24.12.2007 | aktual.: 24.12.2007 07:16

Przedstawione przez GUS dane z pozoru wyglądają krzepiąco. Wynika z nich np., że kupujemy więcej. Sprzedaż detaliczna w listopadzie tego roku wzrosła o 19,2% w porównaniu z listopadem 2006 r. Znacznie spadła też liczba bezrobotnych. W urzędzie pracy zarejestrowanych jest "tylko" 1 mln 719,4 tys. osób, co oznacza, że w ciągu roku ubyło ponad 0,5 mln ludzi bez pracy.

Tak wygląda sytuacja "z zewnątrz". Jak przyjrzeć się uważniej, robi się mniej wesoło. 1 mln 480 tys. zarejestrowanych bezrobotnych nie ma prawa do zasiłku, tj. 86,1% wszystkich zarejestrowanych!

Ponadto tenże sam GUS ujawnił tydzień temu, że w Polsce drastycznie szybko rośnie rozwarstwienie społeczne. W październiku 2006 r. (Urząd robi takie badania raz na dwa lata) 19,9% osób pracujących zarabiało mniej niż połowę średniej krajowej! Dwa lata temu ten odsetek był o 1,7 pkt% niższy. A w 1999 r. wynosił tylko 13,4%. Czyli drastycznie wzrosła liczba najmniej zarabiających - akcentuje gazeta. Za to powiększa się rzesza bogaczy. 3,8% ludzi zarabia więcej niż 250% średniej krajowej.

Innymi słowy - bogaci stają się coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi. A ceny są coraz wyższe. Inflacja dobije zaraz do 4%. Najbardziej rosną koszty paliwa i żywności. Tradycyjnie najbardziej drożeją produkty podstawowe, czyli te najczęściej kupowane przez osoby najbiedniejsze. Za żółty ser w listopadzie tego roku musieliśmy zapłacić 41,7% więcej niż rok temu, mąka zdrożała o 34,4%, jajka 30,2%, a mleko o 17,9%.

Mimo widocznych w statystyce podwyżek płac w wielu branżach trzeba się mocno wpatrywać w przegródki portfela, żeby zauważyć te podwyżki. Nic więc dziwnego, że górnicy zapowiadają strajk generalny, nauczyciele szykują się do manifestacji w Warszawie, a problemy pielęgniarek od likwidacji "białego miasteczka" nie zniknęły. Im wszystkim z całą pewnością nie żyje się lepiej - stwierdza w "Trybunie" Jan Złotorowicz. (PAP)

Obraz
Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)