Bodnar zarządził audyt w sprawach wojskowych. "Strach, co wypadnie z szafy"
W Prokuraturze Krajowej trwa audyt wszystkich spraw podległych Tomaszowi Janeczkowi, zastępcy prokuratura generalnego ds. wojskowych - dowiaduje się Wirtualna Polska. - Adam Bodnar chce mieć pewność, że nic nie wypadnie z szafy - mówi jedno ze źródeł WP.
Od kilku dni trwa audyt wszystkich spraw wojskowych, które formalnie podlegają pod nadzór Tomasza Janeczka, zastępcę prokuratora generalnego ds. wojskowych - ustaliła nieoficjalnie Wirtualna Polska.
Według naszych źródeł to decyzja Adama Bodnara, która wynika z braku zaufania wobec zastępcy nominowanego jeszcze przez Zbigniewa Ziobrę. Szczególnie po zatrzymaniu żołnierzy na polsko-białoruskim pograniczu, o której szczegółach prokurator generalny dowiedział się z mediów, bo - jak podkreślał - prokurator Janeczek nie przekazał mu informacji w tej sprawie.
Sprawdzają obieg informacji
- W audycie chodzi o zweryfikowanie, czy wszystkie informacje, które powinny trafić do prokuratora generalnego, rzeczywiście do niego dotarły. Musimy mieć pewność, że nic nie wypadnie niespodziewanie z szafy, a teraz jest o to strach - twierdzi jeden z naszych rozmówców.
- Kluczowa jest pewność, że obieg informacji był właściwy - dodaje inny rozmówca, który wskazuje, że to kolejny dowód na zupełny brak zaufania na linii Bodnar-Janeczek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmiany przy granicy. "Nie do końca rozumiem"
Janeczek mówi, że nie wiedział o szczegółach
Premier Donald Tusk tydzień temu przekazał, że na wniosek ministra sprawiedliwości zdecydował o odwołaniu prokuratora Janeczka. W tej sprawie konieczna jest jeszcze zgoda prezydenta, a tej nie ma. Andrzej Duda tego samego dnia przekazał, że nie widzi do tego podstaw i dodał, że "nie ma co szukać kozła ofiarnego".
W pytaniach przesłanych do prokuratora Janeczka zapytaliśmy o jego stanowisko w sprawie audytu. Do czasu publikacji tekstu nie dostaliśmy odpowiedzi. W sprawie dotyczącej zakucia żołnierzy w kajdanki ze względu na podejrzenie nadużycia uprawień prokurator utrzymywał, że o szczegółach sprawy dowiedział się z mediów.
W Wirtualnej Polsce ujawniliśmy dokument, w którym pokazaliśmy, jakie informacje trafiły do zastępcy prokuratora krajowego. Janeczek 6 maja 2024 roku zdecydował o objęciu nadzorem służbowym sprawy żołnierzy, którzy strzelali w kierunku migrantów na granicy. Dowodem jest pismo z dopiskiem "zgoda" i jego pieczątką - ustaliliśmy.
Prokurator Janeczek w rozmowie z WP potwierdził wówczas, że podpisał takie pismo o nadzorze, ale jednocześnie przekonywał, że nie miał szczegółowej wiedzy o całej sprawie. Dodał, że gdyby w informacji były tak szczegółowa wiedza jak w publikacjach medialnych, "sprawa potoczyłaby się inaczej".
W piśmie z końca kwietnia napisano o "drastycznym przekroczeniu uprawnień związanych z pełnieniem służby patrolowej" przez żołnierzy. W dokumencie czytamy również, że "okoliczności zdarzeń mogą budzić znaczne zainteresowanie opinii publicznej".
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: patryk.michalski@grupawp.pl