Bliznieje zarubieze, czyli bliska zagranica
Rosja coraz swobodniej pręży swoje muskuły przed Polską, krajami bałtyckimi i Mołdawią. Na przestrzeni kilku ostatnich dni Rosja trzykrotnie zademonstrowała twardy kurs w polityce zagranicznej. Czy Polska, kraje nadbałtyckie i Mołdawia to dla Rosji wciąż bliska zagranica?
14.11.2005 09:53
Niedzielna wizyta szefa polskiej dyplomacji Stefana Mellera w Moskwie będzie okazja do przedyskutowania z rosyjskim odpowiednikiem nałożonego w tym tygodniu przez rosyjskie ministerstwo rolnictwa zakazu importu mięsa i produkcji roślinnej pochodzących z Polski. Meller żegna się ze stanowiskiem Ambasadora RP w Moskwie. Ale z pewnością nie prędko zażegna spięcia, tarcia i nieporozumienia prowokowane przez rosyjskie władze.
Można jedynie spekulować czy wprowadzony zakaz importu mięsa jest instrumentem rosyjskiej polityki zagranicznej. Pewne jest to, że Stefan Meller jadąc do Moskwy nie dokona już symbolicznego „nowego otwarcia” w stosunkach polsko-rosyjskich. Zamiast nowego rozdziału w stosunkach Warszawa-Moskwa mamy, więc kolejne problemy do rozwiązania.
Minister Meller, tonując nastroje, stwierdził, ze „sprawa z pewnością wymaga rozmaitych ustaleń w rozmaitych resortach, które zajmują się tym bezpośrednio. Wolę jechać do Moskwy z nadzieją, że to nie jest jeszcze polityka, albo że to nie jest w ogóle polityką. (W Moskwie) nauczyłem się, że każda drobna rzecz może się natychmiast zamienić w politykę, ale póki co, przed zebraniem kompletnych informacji, wolę myśleć raczej o "zepsutym mięsie" niż "zepsutej polityce".
To tylko jeden z gestów polityki zagranicznej Rosji. Są kolejne. W czwartek MSZ Federacji Rosyjskiej nie wydało Ministrowi Spraw Zagranicznych Estonii wizy na podróż do Rosji. Jak stwierdził rosyjski MSZ podroż Urmasa Paeta jest niecelowa. Tym samym Palet nie wziął udziału w międzynarodowej konferencji poświeconej m.in. stosunkom miedzy Rosja a Estonią. Oficjalnym powodem nie wydania wizy było niedopełnienie procedur przez stronę estońską.
Najświeższy przykład prężenia muskuł, to odcięcie prądu Mołdawii. Należąca do rosyjskiego koncernu elektroenergetycznego elektrownia Mołdawska GRES w separatystycznym Naddniestrzu odcięła Mołdawii prąd. Decyzję uzasadniła odrzuceniem przez Kiszyniów nowej taryfy - 4,08 centa za 1 kWh (zamiast 3,05 centa za 1 kWh). Z elektrowni tej pochodziło 54 proc. energii elektrycznej zużywanej przez Mołdawię.
PAP cytuje za "Wiedomostiami" dyrektora Instytutu Wspólnoty Niepodległych Państw w Moskwie Konstantina Zatulina, który stwierdził, że skoro Mołdawia prowadzi prozachodnią politykę, to rosyjskie koncerny mają prawo postępować tak jak uważają za stosowne.
Stosunki między Moskwą i Kiszyniowem pogorszyły się po ostatnich wyborach parlamentarnych w Mołdawii w marcu 2005 roku. Rosja, podobnie jak w przypadku Ukrainy, wsparła jednego z kandydatów na prezydenta. Podobnie jak na Ukrainie wspierany przez Kreml kandydat poniósł klęskę.
Polityka zagraniczna Rosji wobec państw Europy Środkowo-Wschodniej świadczy o fiasku dotychczasowej współpracy Unii Europejskiej z Rosją. Ta współpraca – oparta na wygasającym w 2007 porozumieniu o współpracy i tzw. Four Common Spaces – jest nic nie warta. Rosja nadal gardzi sąsiadami-członkami UE. Rosja wciąż grozi palcem, grozi odcięciem gazu, prądu. Jednocześnie robi z Niemcami i „stara UE” interesy ponad głowami Polaków.
Instytucja prezydencji w UE torpeduje jakiekolwiek próby wypracowania spójnej europejskiej strategii wobec Rosji. Każda kolejna prezydencja zainteresowana jest angażowaniem autorytetu UE do realizowania własnych interesów w relacjach z Rosja. Każdy kolejny Premier przejmujący prezydencję w UE chce spotkać Putina, a odbywajace sie dwa razy w roku szczyty UE-Rosja służą jedynie uściskom, politycznym gestom, deklaracjom i pamiątkowym zdjęciom. A Rosja robi swoje.
Mateusz Mońko