Bliski Wschód: walka o strefy wpływów
Palestyńczycy oświadczyli w czwartek, że Izrael nie wycofał się z 24 wiosek palestyńskich na Zachodnim Brzegu, a doniesienia armii izraelskiej mówiące o wycofaniu określili jako wielkie kłamstwo.
Zaprzeczam jakoby Izrael wycofał się z 24 wiosek. To wielkie kłamstwo - powiedział agencji WAFA, Nabil Abu Rudeina, doradca Jasera Arafata.
Mamy tu do czynienia z manipulacją wobec społeczności międzynarodowej. Izrael zamierza kontynuować swój nazistowski plan przeciwko naszemu narodowi - dodał.
Dowództwo armii izraelskiej poinformowało w czwartek rano o wycofaniu w nocy wojsk z 24 palestyńskich wsi na Zachodnim Brzegu Jordanu.
Palestyńskie źródła podały jednak, że w tym samym czasie żołnierze izraelscy zajęli kilka nowych miejscowości, w tym - strategiczną wieś Ber Zeit, położoną na północ od Ramallah oraz wieś Dahariję pod Hebronem.
Tymczasem izraelska operacja potrwa jeszcze 2 albo 3 tygodnie - twierdzi izraelski minister spraw zagranicznych Szimon Peres. Armia nie wycofa się dopóki terroryści nie poddadzą się - mówi premier Ariel Szaron.
Premier dodał też, izraelska armia pozostanie w pobliżu wsi i miast, z których się wycofała. Ariel Szaron nie wykluczył, że wojska mogą powrócić do opuszczonych miast.
Z kolei Szimon Peres podkreślił, że działania armii izraelskiej są koniecznością. Minister dodał, że znalezienie dokumentów mających - według Izraela - świadczyć o finansowaniu operacji terrorystycznych przez Jasera Arafata uniemożliwia natychmiastowe wycofanie wojsk. Peres dodał też, że mimo błędów, które popełnił - Arafat nadal pozostaje przedstawicielem Palestyńczyków.
Nie możemy wybierać palestyńskich władz - podkreślił minister.
Jeden z doradców premiera Izraela dodał też, że Ariel Szaron sprzeciwia się rozlokowaniu sił międzynarodowych. Nie ma jednak nic przeciwko obecności ograniczonej liczby obserwatorów amerykańskich.
Wieczorem do Tel Awiwu przybędzie amerykański sekretarz stanu Colin Powell. (an, PAP, IAR)