Bliski Wschód: odwet za samobójcze ataki
(AFP)
Czołgi armii izraelskiej we wtorek rano po raz kolejny wjechały do centrum Betlejem. Izraelskie śmigłowce od świtu bombardowały także kwaterę główną palestyńskich służb bezpieczeństwa w Ramallah. To kontynuacja poszukiwania Palestyńczyków odpowiedzialnych za samobójcze ataki wymierzone w Izrael - informuje agencja Reutersa.
Izraelscy żołnierze zaatakowali w nocy z poniedziałku na wtorek główną kwaterę palestyńskiej służby bezpieczeństwa na Zachodnim Brzegu Jordanu, położoną na przedmieściach Ramallah. Palestyńczycy twierdzą, że armia izraelska użyła podczas tego ataku palestyńskich cywilów jako tarcz. Przedstawiciele armii izraelskiej stanowczo temu zaprzeczają.
Władze izraelskie oskarżają szefa palestyńskiej służby bezpieczeństwa Dżibrila Radżuba o ukrywanie w swej kwaterze 50 Palestyńczyków, którzy są odpowiedzialni za opracowywanie scenariuszy samobójczych ataków bombowych wymierzonych w Izrael. W kwaterze Radżuba, oprócz niego, prawdopodobnie znajdowało się ok. 400 Palestyńczyków.
Radżub w rozmowie telefonicznej z dziennikarzem agencji Reutera zaprzeczył jakoby ukrywał sprawców ataków samobójczych. Przyznał się tylko do ukrywania kobiet i urzędników z Zachodniego Brzegu Jordanu. Dodał, że jego kwatera nie zamierza się poddawać.
Wojska izraelskie okupują, oprócz Betlejem i Ramallah, także inne miasta na Zachodnim Brzegu Jordanu: Tulkarm, Kalkilija. Szukają tam Palestyńczyków oskarżanych o organizowanie samobójczych ataków, a także wojskowych i broni.
Źródła izraelskie podały, że bojownicy Hezbollahu ostrzelali terytorium izraelskie w nocy z poniedziałku na wtorek rakietami typu Katiusza. Atak przeprowadzono z baz położonych w Libanie. (PAP/IAR, reb)