Bliski Wschód: milkną strzały, ale nie wszędzie
Obustronne zawieszenie działań zbrojnych i odwetowych, ogłoszone przez przewodniczącego Autonomii Palestyńskiej Jasera Arafata i premiera Izraela Ariela Szarona wystawione jest na dużą próbę. Podczas gdy na rozkaz szefa sztabu generalnego armii izraelskiej gen. Szaula Mofaza, jednostki sił piechoty i czołgi wycofują się z rejonu Dżenina i Jerycha i opuszczają terytoria palestyńskie, w innych miejscach na styku palestyńsko-izraelskim nie ustają incydenty zbrojne.
19.09.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Snajperzy izraelscy zranili w Hebronie trzech Palestyńczyków, którzy z domów arabskich ostrzeliwali żydowską dzielnicę miasta. Palestyńczycy ostrzelali ogniem z granatników posterunki izraelskie w Rafiah w Strefie Gazy, trwała także strzelanina w innym zapalnym punkcie tego rejonu. W zachodnim rejonie Ramallah bojówki palestyńskie skierowały ogień maszynowy przeciwko izraelskim patrolom.
Rozwój wypadków tej nocy może się okazać decydujący dla podtrzymania lub złamania kruchego zawieszenia ognia.
Premier Izraela - Szaron - podjął decyzję o możliwości wznowienia kontaktów służb bezpieczeństwa izraelskiej i palestyńskiej w celu współdziałania operacyjnego. Natomiast Jaser Arafat potwierdził na spotkaniu z dyplomatami w Gazie gotowość do wznowienia negocjacji z Izraelem. Podtrzymuje także ofertę spotkania z izraelskim ministrem spraw zagranicznych Szymonem Peresem. (and)