BLIK nie wiedział? Odkryliśmy niepokojące zjawisko w sieci

Nie tylko Ministerstwo Finansów ma problem z szarą strefą hazardową. Ofiarą nielegalnych domen kasynowych coraz częściej pada też BLIK, czyli najpopularniejsza metoda płatności w internecie, której współwłaścicielami są dwa banki z udziałem Skarbu Państwa. Nielegalnie działające serwisy od miesięcy bezprawnie oferują opcję płatności kodem BLIK swoim graczom.

Nie tylko Ministerstwo Finansów ma problem z szarą strefą hazardową. Ofiarą nielegalnych domen kasynowych coraz częściej pada też BLIK
Nie tylko Ministerstwo Finansów ma problem z szarą strefą hazardową. Ofiarą nielegalnych domen kasynowych coraz częściej pada też BLIK
Źródło zdjęć: © EAST_NEWS | TOMASZ RADZIK
Sylwester Ruszkiewicz

Kilka tygodni temu Wirtualna Polska pokazała, jak w polskiej sieci kwitnie nielegalny hazard. Po naszym tekście nic się nie zmieniło, poza tym, że w rządowym Rejestrze Domen Służących do Oferowania Gier Hazardowych Niezgodnie z Ustawą przybyło kilkaset kolejnych zablokowanych serwisów kasynowych i bukmacherskich. Ministerstwo Finansów od lat prowadzi w tej sprawie walkę z wiatrakami.

Gdy nielegalna witryna zostaje zablokowana przez służby skarbowe, jej operator zakłada klon domeny z nieznacznie różniącym się adresem, np. dodaną cyfrą 1. Gdy klon ląduje w rejestrze, w sieci pojawia się kolejny, z inna cyfrą. I tak w kółko... Z danych międzynarodowego ośrodka analitycznego H2Gambling Capital wynika, że 1,2 mln Polaków regularnie korzysta z usług nielegalnych operatorów kasynowych i bukmacherskich. Według wyliczeń firmy doradczej EY, obroty w szarej strefie internetowego rynku hazardowego sięgnęły 27,7 mld zł w 2021 r. (to ostatnie dostępne dane).

 Ministerstwo Finansów bagatelizuje problem

W polskiej sieci bez trudu można znaleźć nielegalne serwisy hazardowe oferujące swoim graczom płatności BLIK. Do niedawna ta popularna opcja była dostępna chociażby na domenie internetowego kasyna Spin City, którą od miesięcy bezskutecznie próbuje blokować Ministerstwo Finansów.

W odpowiedzi na nasze pytania resort przekazał, że nielegalni operatorzy logo BLIK wklejają na swoich stronach tylko po to, by się uwiarygodnić. W rzeczywistości – stwierdził resort – przycisk ma jednak nie działać.

"W odniesieniu do płatności BLIK występujących u operatorów kasyn offshorowych zauważyć należy, że ta funkcjonalność mimo, że jest uwidoczniona na stronie to jednak nie jest aktywna. Logo BLIK umieszczane jest w witrynie jedynie w celu uwiarygodnienia oferty gier i w celu przekierowania na płatności, które gwarantują anonimowość (typu Skrill, Nettel, Revolut, kryptowaluty)" - przekazało nam biuro prasowe resortu finansów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sprawdziliśmy i okazało się, że Ministerstwo Finansów jest w błędzie. Bez problemu udało nam się zasilić konto w serwisie Spin City kwotą 80 zł.

Zasilenie konta w serwisie Spin City kwotą 80 zł
Zasilenie konta w serwisie Spin City kwotą 80 zł© Archiwum Prywatne | Archiwum Prywatne Autora

 Co na to banki PKO BP i Alior będące współwłaścicielami usługi BLIK oraz operator tych transakcji, spółka Polski Standard Płatności (PSP)?

"PSP dokłada wszelkich starań, aby BLIK nie był wykorzystywany w działalności przez podmioty prowadzące działalność sprzeczną z obowiązującymi przepisami prawa bądź powszechnie przyjętymi normami etycznymi" – odpowiedział nam Piotr Wardziak z biura prasowego PKO BP. "Zostaliśmy zapewnieni przez spółkę PSP, że podejmuje wszelkie niezbędne kroki, aby blokować tego typu działania" – dodał.

Alior podobnie – odesłał nas do spółki PSP.

Zasilenie konta w serwisie Spin City kwotą 80 zł BLIK-iem
Zasilenie konta w serwisie Spin City kwotą 80 zł BLIK-iem© Licencjodawca | Archiwum prywatne autora

BLIK: Nie mieliśmy świadomości

Klaudia Rombalska z biura prasowego BLIK poinformowała nas, że nielegalne serwisy kasynowe "zazwyczaj nie podpisują umów bezpośrednio z agentami rozliczeniowymi, a jedynie zakładają konta w wirtualnych portfelach i przekierowują do nich w toku realizacji płatności".

Zapewniła jednak, że spółka zajmie się procederem: "Nie mieliśmy świadomości, że marka BLIK jest wykorzystywana w ten sposób we wskazanym przez Pana serwisie (…). Za każdym razem, kiedy dowiadujemy się o przypadkach wykorzystania BLIKa w sposób bezprawny, podejmujemy odpowiednie kroki, aby zablokować takie działania. Jesteśmy zdeterminowani, aby monitorować i eliminować wszelkie nielegalne wykorzystania naszej usługi. Współpracujemy z odpowiednimi organami, aby zapobiegać takim przypadkom w przyszłości i chronić zarówno naszych użytkowników, jak i reputację marki BLIK".

Faktycznie. Kilkanaście dni po tej korespondencji płatności BLIK usunięto z serwisu Spin City. Nie oznacza to jednak, że problem znikł, bo opcje zapłaty BLIKIEM nadal można znaleźć na wielu innych nielegalnych domenach. Wybór jest tak duży, że działają specjalne porównywarki kasyn internetowych oferujących BLIK.

Komisja Nadzoru Finansowego może pomóc?

Zdaniem prezesa Polskiej Izby Gospodarczej Branży Rozrywkowej i Bukmacherskiej Adama Lamentowicza instytucją, która mogłaby skutecznie ukrócić proceder wykorzystywania legalnych metod płatności przez pirackie serwisy, jest Komisja Nadzoru Finansowego.

– KNF ma dużą rolę do odegrania zarówno pod kątem samego pośredniczenia w nielegalnym hazardzie, jak i pod kątem przepisów o przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy. Komisja jest jednak bardzo pasywna w tej kwestii. Jest tu olbrzymie pole do poprawy – mówi Wirtualnej Polsce Adam Lamentowicz. Podobne stanowisko prezentuje Ministerstwo Finansów, które zwraca uwagę, że to faktycznie KNF "w ramach prowadzonego nadzoru nad dostawcami usług płatniczych w Polsce podejmuje stosowne czynności".

Tyle że KNF przyznaje, że bywa bezradna.

– Płatności na rzecz kasyn obsługiwane są przez dostawców niepodlegających nadzorowi KNF, a działających na terytorium RP na zasadzie jednego paszportu europejskiego. Mogą oni w szczególności świadczyć polskim klientom usługę prowadzenia rachunków płatniczych (tzw. potocznie "wirtualnych portfeli"), które następnie wykorzystywane są do płatności na legalnych z punktu widzenia dostawcy usługi rachunku i nielegalnych z punktu widzenia prawa polskiego stronach internetowych oferujących usługi hazardowe. Rachunki te z kolei zasilane mogą być za pomocą płatności obsługiwanych przez polskich dostawców, przy czym dostawcy ci nie mają wiedzy, w jakim ostatecznym celu dokonywane jest zasilenie rachunku (wirtualnego portfela) – mówi Wirtualnej Polsce Jacek Barszczewski, rzecznik Komisji Nadzoru Finansowego.

– W uproszczeniu, sytuacja polega na przekazaniu środków na zagraniczny rachunek płatniczy polskiego klienta, z którego może on swobodnie dysponować środkami bez wiedzy krajowego dostawcy usług płatniczych, co do dalszego wykorzystania przesłanych środków – dodaje.

Rosyjski kapitał w polskiej sieci

Bezkarność nielegalnych operatorów kasynowych jest o tyle niepokojąca, że w szarej strefie zarabiają także firmy powiązane z rosyjskim kapitałem, jak choćby 1XBet i Vulkan Vegas Casino. Wirtualna Polska pisała o ich działalności kilka tygodni temu. Pierwszy podmiot z powodzeniem działa w Rosji. Ma tam 500 punktów stacjonarnych i zatrudnia kilka tysięcy osób. Właścicielami 1XBET są Rosjanie z cypryjskimi paszportami: Siergiej Karszkow, Roman Semiochin i Dimitrij Kazorin. Jak informowały zagraniczne media, są oni poszukiwani przez Interpol, a dwaj pierwsi byli już skazani w Rosji za oszustwa związane z nielegalnym hazardem.

1XBet zasłynął m.in. organizacją pojedynków rosyjskich raperów, podczas których wykonywano propagandowe antyukraińskie utwory, np. o pułku Azow, który rzekomo "bombardował dzieci i starców w Donbasie'". Firma jest obłożona w Ukrainie 50-letnimi sankcjami.

Vulkan Vegas to z kolei jeden z najpopularniejszych serwisów kasynowych w polskiej sieci. Według ukraińskich mediów Vulkan jest kontrolowany przez tajemniczego ukraińskiego biznesmena Maksima Krippę. Jak twierdzi ukraiński "Forbes", Krippa stoi za firmą bukmacherską GGBet, również obecną w polskiej sieci i w rejestrze domen zakazanych. W marcu 2023 r. właściciel marki GGbet w Rosji został objęty sankcjami na Ukrainie. Według tamtejszych mediów znak towarowy GGBet należy do cypryjskiej spółki, która w przeszłości była kontrolowana przez nieżyjącego rosyjskiego miliardera Olega Bojkę.

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
blikkasynahazard w polsce
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (136)