Biznesmeni w agencjach nagrywani dla szantażu
Gangsterzy założyli w stolicy kilka
luksusowych agencji towarzyskich, w których zainstalowali ukryte
kamery. Filmy wykorzystywane są do szantażowania biznesmenów.
Według Centralnego Biura Śledczego grupa ta działa na zlecenie
gangu mokotowskiego. Pracujące dla niej prostytutki podrywają w
barach bogatych klientów i sprowadzają ich do "okablowanych"
agencji - pisze "Życie Warszawy".
Dziennikarze "ŻW" dotarli do jednej z dziewczyn zajmujących się łapaniem naiwniaków. Patent jest prosty. Dostajemy od opiekuna namiar na osobę, którą trzeba "wkręcić". Wiemy w jakich lokalach się bawi. Potem muszę się tylko wykazać kokieterią. Jestem w stanie poderwać każdego - chełpi się 25-letnia Joanna. Nagrany biznesmen jest później szantażowany. Po jakimś czasie przychodzą do niego ludzie od opiekuna. Albo żądają pieniędzy - nawet 40 tys zł, albo chcą "wejść" w firmę ofiary. Jeszcze się nie zdarzyło, by ktoś zgłosił szantaż - mówi Joanna - podaje dziennik.
Według naszych informacji, gang mokotowski ma na swoich usługach kilkanaście luksusowych prostytutek, wystawiających biznesmenów. Jeszcze większe zyski mafiosi uzyskują z agencji towarzyskich. Mokotów ma co najmniej sześć luksusowych lokali, w których każdy pokój jest okablowany i wyposażony w kamery. Obraz trafia do komputera - opowiada oficer CBŚ. Kamery ukryte są np. w czujnikach dymu lub ruchu, lampach i lustrach. Z informacji docierających do policji wynika, że taśmy uwieczniające nawet zwykłych klientów są zachowywane przez gangsterów na wszelki wypadek - informuje gazeta.
W śródmiejskiej prokuraturze trwa śledztwo w sprawie agencji przy ul. Nowogrodzkiej. Przed kilkunastoma miesiącami policjanci odkryli w lokalu nowoczesny sprzęt nagrywający. Znaleziono tylko kilka taśm, jednak nie było na nich żadnych znanych osób. Bandyci zdążyli zabrać większość filmów - podaje "Życie Warszawy".