PolskaBiznesmen z Krakowa handlował podrabianymi paliwami

Biznesmen z Krakowa handlował podrabianymi paliwami

Zarzut wprowadzenia do obrotu podrabianych
paliw o wartości 34 mln zł postawiła prokuratura biznesmenowi z
Krakowa - poinformował Łukasz Gramza z wydziału Prokuratury
Krajowej w Krakowie.

Biznesmen trafił do aresztu tymczasowego. Jego działalność sprowadzała się do kupowania komponentów ropopochodnych bez, lub z niską akcyzą i sprzedawania ich jako pełnowartościowego paliwa, obciążonego pełną akcyzą.

Ustalono, że w 2002 r. jego firma wyprodukowała wyroby mniej lub bardziej udanie imitujące paliwa w ilości 18,7 mln litrów oleju napędowego oraz przeszło 8 mln litrów benzyn - powiedział prok. Gramza.

Według prokuratury, mężczyzna kupował komponenty ropopochodne nie spełniające żadnych wymagań jakościowych, sprzedawał je innym firmom, a potem odkupywał je jako paliwa. Transakcje odbywały się jedynie na papierze. Niektóre firmy w ogóle nie istniały.

Gotowe paliwa - marnej jakości, bo w rzeczywistości wciąż były to na ogół półprodukty - biznesmen rozprowadzał za pośrednictwem hurtowni i prywatnych stacji benzynowych. Tam sprzedawano je jako pełnowartościową benzynę lub olej napędowy, obciążone pełną akcyzą. Z niewielkim upustem, żeby zapewnić szybki zbyt.

Interes był intratny, bo komponenty, które kupował biznesmen na początku rzekomego procesu produkcyjnego były obciążone bardzo niską albo zerową stawką podatku akcyzowego. Dzięki temu różnicę w podatku, powstającą pomiędzy zakupem komponentów a sprzedażą rzekomego paliwa, zabierał dla siebie. Według prokuratury, firma należąca do podejrzanego mogła rocznie osiągać na tej działalności ok. 20 mln zł zysku.

Tu mamy do czynienia z czymś, co w naszym potocznym języku określamy jako tzw. instytucję prywatnego urzędu skarbowego. Należności, które faktycznie powinny trafiać do Skarbu Państwa, do fiskusa, trafiały do kieszeni grup przestępczych - ocenił naczelnik wydziału zamiejscowego Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Krakowie Marek Wełna.

Poza zarzutem fałszowania i wprowadzania do obrotu niepełnowartościowych paliw, biznesmenowi postawiono zarzuty narażenia Skarbu Państwa na stratę ponad 30 mln z tytułu podatków, które powinien zapłacić w 2002 r.

Sprawa jest rozwojowa, bo firma prowadziła działalność w kolejnych latach. Prokuratorzy badają czy wtedy również proceder był kontynuowany.

Firma prowadzona przez podejrzanego charakteryzowała się dużymi przepływami finansowymi, ale pod względem posiadanej infrastruktury nie była duża. Mężczyzna zarejestrował ją jako jednoosobową działalność gospodarczą. Według prokuratorów, w biznesie prowadzonym przez podejrzanego liczyły się kontakty, umożliwiające kupno surowców, a nie posiadana baza techniczna.

O skali obrotu prowadzonego przez tę firmę może świadczyć fakt, że w swoim czasie była ona jednym z największych odbiorców specyfików ropopochodnych z rafinerii w Trzebini.

Krakowscy prokuratorzy przypomnieli, że sprawa aresztowanego biznesmena jest tylko jedną z wielu, jakie udało się dotąd wykryć w związku z nieprawidłowościami na polskim rynku paliw. Podkreślili, że "z tytułu nielegalnego obrotu produktami ropopochodnymi o obniżonej lub zerowej stawce podatku akcyzowego Skarb Państwa od 1997 do 2005 r. corocznie ponosił wielosetmilionowe straty".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)