Bitwa o ceny. Lidl liczy zyski
Niemiecka sieć po obu stronach Odry walczy o klienta niskimi cenami i notuje rekordowe zyski. Cenowy dyktat uderza w rolników.
30.03.2024 | aktual.: 30.03.2024 15:02
Zarówno w Polsce, jak i w Niemczech w okresie przed Świętami Wielkanocnymi trwa bitwa na ceny pomiędzy największymi graczami na rynku supermarketów i dyskontów. Nad Wisłą od wielu tygodni klienci obserwują rywalizację dwóch sieci, Biedronki i Lidla. W każdej gazetce i na billboardach sieci starają się udowodnić, że to w ich sklepach ceny produktów są obecnie najniższe.
Dla niemieckiej sieci Lidl stawianie na jak najniższe ceny to od dekad przepis na przyciągnięcie klientów i pomnażanie zysków. Ta strategia ma też swoje ciemne strony: pracownicy narzekają na trudne warunki pracy, a rolnicy alarmują, że przez ceny dyktowane przez dyskonty ich działalność staje się nieopłacalna.
Wielka czwórka
Lidl i Aldi to dwie niemieckie sieci dyskontów, które od lat rozbudowują sieć swoich sklepów w Polsce. Te dwa koncerny konkurują też od dekad o miano najpopularniejszej sieci w Niemczech. Razem z Rewe i Edeka tworzą tzw. "wielką czwórkę", która kontroluje blisko 80 proc. niemieckiego rynku handlu detalicznego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lidl jest częścią koncernu Schwarz Gruppe, do którego należą także hipermarkety Kaufland. Lidl stał się na przestrzeni ostatnich dekad symbolem niemieckiej ekspansji. W sklepach tej marki kupują Polacy, Włosi, Francuzi i Anglicy. W samych Niemczech sieć posiada ponad 3 tys. sklepów. Łącznie na całym świecie Schwarz Gruppe zatrudnia ponad pół miliona pracowników. Od lat Lidle pojawiają się także w Stanach Zjednoczonych.
To właśnie za oceanem założyciel koncernu Dieter Schwarz w latach 50. XX w. podpatrzył ideę sklepów wielkopowierzchniowych, w których klienci sami wybierali produkty i udawali się z nimi do kas.
Od momentu założenia pierwszego sklepu w 1968 r. Schwarz pracował nad udoskonalaniem formuły dyskontu. W jej centrum zawsze znajdowała się niska cena. W kolejnych dekadach "wielka czwórka" poprzez optymalizację procesów stworzyła warunki, które obecnie panują w całych Niemczech. To kraj, gdzie pomimo dużych zarobków, ceny produktów spożywczych są niższe niż w większości innych państw unijnych. Według Eurostatu Niemcy w 2022 r. wydawali tylko 11,5 proc. miesięcznego budżetu domowego na artykuły spożywcze. Na ten sam cel w tym okresie Polacy musieli przeznaczyć aż 18,7 proc.
Bezwzględne negocjacje
"Znamy surowce, które wchodzą w skład produktu, wiemy, ile energii potrzeba do jego wytworzenia, znamy także wiele innych czynników" – tak w maju 2023 r. w rozmowie z "Handelsblatt" ówczesny szef Lidla na Niemcy Christian Haertnagel tłumaczył, jak koncern prowadzi negocjacje z producentami.
Ten punkt w ostatnich latach coraz częściej staje się przedmiotem krytyki. Mając za sobą argument skali i dotarcia do ogromnej rzeszy klientów negocjatorzy dyskontu żądają od producentów cen na granicy opłacalności.
W tym roku ze względu na rosnące koszty produkcji niemiecki browar Bitburger chciał podnieść ceny swoich piw. Jednak po serii rozmów z "wielką czwórką" musiał z tych planów zrezygnować.
Na podwyżki w czasie inflacji zdecydował się natomiast producent słodyczy Haribo. W efekcie popularne żelki zniknęły z półek sklepów Lidl w całej Europie, a sieć w zamian wystawiła podobne produkty tylko własnej produkcji. Bo też coraz częstsze wchodzenie w rolę producenta to kolejny trend na który stawia Schwarz Gruppe. W Lidlu i Kauflandzie spora część produktów, np. napoje, czekolady czy kawy to artykuły wyprodukowane w fabrykach należących do koncernu.
Rolnicy na minusie
To z czego cieszyć mogą się klienci jest źródłem frustracji rolników. Nie przez przypadek w czasie ostatniej fali protestów na terenie Niemiec, rolnicy blokowali także centra logistyczne należące do Schwarz Gruppe.
– W przypadku nieprzetworzonej żywności, takiej jak ziemniaki, jabłka itp. rolnicy są faktycznie skazani na ostatnie słowo supermarketów – tłumaczy w rozmowie z polską redakcją Deutsche Welle Reinhild Benning, ekspertka Deutsche Umwelthilfe (DUH), organizacji, która zajmuje się ekologią, w tym także stanem rolnictwa.
W swoich aktualnych raportach alarmuje, że na przestrzeni ostatnich dekad z całego procesu procesu tworzenia i sprzedaży żywności rolnicy otrzymują coraz mniejszą część zysków, podczas gdy największe profity notują sieci supermarketów.
Ekspertka zauważa jednak, że supermarkety nie są jedynym problemem w tym skomplikowanym systemie. Również wielcy producenci, którzy skupują od rolników ich zbiory dyktują ceny, które nie pokrywają nawet kosztów produkcji.
– Niemiecki przemysł przetwórczy jest bardzo mocno zorientowany na eksport, za granicę trafia nawet 50 proc. produkcji Na rynkach światowych liczy się tylko cena globalna, nie bierze się pod uwagę kwestii zrównoważonego rozwoju. Dlatego firmy nie mogą płacić swoim rolnikom cen pokrywających koszty, bo spowodowałoby to załamanie ich modelu biznesowego – tłumaczy Benning.
AI pomoże w rozwoju
Walka o najniższe ceny na pewno opłaca się samym sieciom. Schwarz Gruppe w 2022 r. odnotowała globalne obroty na poziomie 154,1 mld euro. Obecnie 84-letni Dieter Schwarz, który z tylnego siedzenia wciąż ma duży wpływ na firmę, jest jednym z najbogatszych ludzi w Niemczech. Jego majątek wyceniany jest na ok. 35 mld euro.
Obecnie koncern inwestuje setki milionów euro w projekty technologiczne: powiększa swoją sieć serwerów i rozwija sektor handlu online. W ubiegłym roku wielkie sumy pieniędzy popłynęły z kont koncernu do firmy Aleph Alphas, która pracuje nad sztuczną inteligencją.
Władze Schwarz Gruppe nie ukrywają, że inwestycje w AI mają zwrócić się w postaci implementacji nowych rozwiązań w działania przedsiębiorstwa. Sztuczna inteligencja zautomatyzuje proces robienia zakupów w internecie oraz zbierze dane, żeby mieć jeszcze więcej argumentów w rozmowach z producentami. Pomoże też usprawnić obsługę kas samoobsługowych.
Czy pomoże też wyliczyć lepsze pensje pracowników koncernu? Na ten moment niemieccy pracownicy Lidla i Kauflandu wolą sami zatroszczyć się o swoje interesy. W Wielki Czwartek w wybranych sklepach część personelu strajkowała, domagając się podwyżek.
Przeczytaj także: