Birmańska junta: będzie reakcja na protest mnichów

Rządząca w Birmie junta wojskowa zagroziła, że "podejmie środki" przeciwko protestującym od tygodnia w Rangunie mnichom buddyjskim, do których przyłączyły się dziesiątki tysięcy ludzi - poinformowały birmańskie media państwowe.

Obraz

Galeria

[

Obraz

]( http://wiadomosci.wp.pl/protest-mnichow-w-birmie-6038700637189249g )[

Obraz

]( http://wiadomosci.wp.pl/protest-mnichow-w-birmie-6038700637189249g )
Protest mnichów w Birmie

Obraz

Jest to pierwsza oficjalna reakcja władz Birmy na pokojowe manifestacje antyrządowe - największe od zdławienia przez wojsko ruchu na rzecz demokracji w Rangunie w 1988 roku.

Birmańskie media podały, że minister ds. religii generał Thura Myint Maung spotkał się w poniedziałek z hierarchami buddyjskimi.

Jeśli mnisi sprzeciwią się regułom posłuszeństwa nauk buddyjskich, podejmiemy środki stosownie do obowiązującego prawa - powiedział minister cytowany przez telewizję państwową.

Około stu tysięcy ludzi, z czego połowę stanowili mnisi buddyjscy, wyszło na ulice Rangunu. W Mandalaj ulicami przemaszerowało około sześciuset mnichów.

Wojskowe władze, sprawujące rządy w Birmie (przemianowanej przez juntę na Myanmar) przez około 45 lat, dotychczas ostro reagowały na jakiekolwiek wyzwania, zatrzymywały pod najmniejszym pretekstem działaczy opozycji i krytyków rządu, a od czterech lat ponownie przetrzymują w areszcie domowym przywódczynię opozycji Aung San Suu Kyi.

Anonimowy dyplomata jednego z państw regionu, cytowany przez agencję AP, ocenił, że wojskowe władze Birmy są obecnie pod silną presją Chin, które ze względu na swe rozległe interesy w tym kraju nie chcą, by w miastach birmańskich doszło do konfrontacji. Domagają się więc, by miejscowe władze zaczęły stopniowo spełniać żądania społeczności międzynarodowej w kwestii powrotu do demokracji. Pekin, gospodarz przyszłorocznej olimpiady, obawia się, że w razie brutalnej akcji władz w Rangunie ucierpi też wizerunek Chin - głównego dostawcy pomocy dla junty.

Amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice potępiła w niedzielę brutalny reżim w Birmie, zapowiadając, że z bardzo bliska będzie śledziła sytuację w tym kraju.

Na początku września prezydent USA George W. Bush wezwał władze w Birmie, żeby przestały zastraszać swoich obywateli, którzy walczą na rzecz demokracji i praw człowieka, oraz żeby uwolniły wszystkich więźniów politycznych, w tym Aung San Suu Kyi.

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Trump-Zełenski. Kijów bez broni z USA
Trump-Zełenski. Kijów bez broni z USA
Hamas gotowy na wieloletni rozejm. Z broni jednak nie zrezygnuje
Hamas gotowy na wieloletni rozejm. Z broni jednak nie zrezygnuje
Sikorski odpowiada Węgrom. "To się nazywa samoobrona"
Sikorski odpowiada Węgrom. "To się nazywa samoobrona"
Nawrocki ujawni majątek. "Nie ma nic do ukrycia"
Nawrocki ujawni majątek. "Nie ma nic do ukrycia"
"Lekkie mdłości". Tusk o spotkaniu Hołowni
"Lekkie mdłości". Tusk o spotkaniu Hołowni
Tusk: nie daliście mi zwycięstwa
Tusk: nie daliście mi zwycięstwa
"Dość szybko". Tak do Tuska dotarło, że Trzaskowski przegrał wybory
"Dość szybko". Tak do Tuska dotarło, że Trzaskowski przegrał wybory
"Skandaliczne". Węgry krytykują decyzję ws. Żurawlowa
"Skandaliczne". Węgry krytykują decyzję ws. Żurawlowa
Wysadził Nord Stream? Ukrainiec zaprzecza
Wysadził Nord Stream? Ukrainiec zaprzecza
Nagle na sali rozległ się śmiech. "Tak myślałem"
Nagle na sali rozległ się śmiech. "Tak myślałem"
Rozmowa w cztery oczy? Trump o spotkaniu z Putinem
Rozmowa w cztery oczy? Trump o spotkaniu z Putinem
"Twoja matka". Kuriozalna odpowiedź Białego Domu na pytanie o Putina
"Twoja matka". Kuriozalna odpowiedź Białego Domu na pytanie o Putina