"Biorą ją, bo dobrze wywija na rurze"
- SLD znalazł się już na tej trajektorii, na której najważniejsza jest panienka tańcząca na rurze. Być może ona jest interesująca, ale przecież nie dlatego ją biorą, że jest interesująca, ale dlatego, że dobrze na tej rurze wywija - mówi prof. Ryszard Bugaj w "Polsce The Times".
20.06.2011 | aktual.: 20.06.2011 09:36
- Mnie się wydaje, że transfery są jednak przejawem głębokiej patologii w polskiej polityce. Ona występuje na świecie, ale w Polsce osiąga formy ekstremalne. To już rynek piłkarzy wydaje się znacznie bardziej pryncypialny niż rynek polityczny w Polsce. Na piłkarskim rynku częściej można się spotkać z przywiązaniem piłkarza do klubu, do kolegów, do jakiegoś etosu, a tu mamy niespodziewane wolty. Mam na myśli szczególnie te dwie najgłośniejsze, to znaczy przejście do PO Bartosza Arłukowicza i Joanny Kluzik-Rostkowskiej - powiedział Bugaj.
Przypomniał też "woltę Radosława Sikorskiego, który był w rządzie PiS i mówił językiem PiS". - O rurociągu Nord Stream mówił wówczas, że to drugi pakt Ribbentrop-Mołotow. Człowiek, który zajmuje rządową posadę, powinien mieć jakąś miarę tych zachowań. W tej chwili on jest raczej przymilny, jeśli chodzi o Rosję - podkreślił Ryszard Bugaj.
Profesor powiedział też w "Polsce", że zwrot Sikorskiego od momentu, kiedy był żołnierzem PiS, do momentu, kiedy krzyczał, że trzeba dorżnąć watahę, to są rzeczy niebywałe. To znaczy, że w polityce wszystko jest na sprzedaż. - To ma swoje odbicie w tym sformułowaniu, dość rozpowszechnionym, że w polityce nie mówi się nigdy nigdy. Owszem, mówi się i powinno się mówić, że są rzeczy, których się nie zaakceptuje nigdy - zaznaczył.