"Bild": terrorysta postrzelił polskiego kierowcę Łukasza Urbana kilka godzin przed zamachem
Polski kierowca ciężarówki został postrzelony kilka godzin przed atakiem na jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie - informuje niemiecki dziennik "Bild". Wcześniej przypuszczano, że terrorysta strzelił do Łukasza Urbana w czasie szamotaniny, do której doszło podczas zamachu.
Jak podaje niemiecki tabloid, powołując się na wyniki sekcji zwłok, 37-letni Polak został postrzelony w głowę już ok. godz. 16.30-17.30. Polak stracił dużo krwi. Jest możliwe, że w czasie ataku jeszcze żył, ale mało prawdopodobne, iż próbował wyrwać kierownicę zamachowcowi,* jak wcześniej podawano*.
Do ataku doszło wieczorem 19 grudnia. Rozpędzona 40-tonowa ciężarówka na polskich numerach wjechała w tłum ludzi na świątecznym jarmarku w Berlinie. Zginęło 12 osób, a około 50 zostało rannych.
Do zamachu w Berlinie przyznało się tzw. Państwo Islamskie, które ogłosiło, iż dokonał go "żołnierz ISIS". Zdaniem służb sprawcą był 24-letni Tunezyjczyk Anis Amri, który - aby przeprowadzić atak - porwał polskiego tira i zabił kierującego nim Łukasza Urbana. Po zdarzeniu - zbiegł przez Francję do Włoch. Tam 23 grudnia został zastrzelony przez mediolańską policję po tym, jak sam postrzelił policjanta, gdy ten chciał go wylegitymować.
Po tym, jak informacja o śmierci polskiego kierowcy obiegła media na całym świecie, w Wielkiej Brytanii zainicjowano internetową zbiórkę dla rodziny zmarłego. 26 grudnia na koncie było już ponad 160 tysięcy funtów czyli blisko 850 tysięcy złotych. Ponadto premier Beata Szydło zapowiedziała, że rodzina zabitego Polaka otrzyma specjalną rentę.
Tymczasem jeszcze przed świętami wojewoda zachodniopomorski Krzysztof Kozłowski podjął decyzję, że zarówno pogrzeb, jak i sprowadzenie ciała zmarłego tragicznie w Berlinie kierowcy, będzie sfinansowane z budżetu Skarbu Państwa. Data pogrzebu nie została jeszcze ustalona, gdyż jest ona uzależnione od pracy niemieckich śledczych.