Bilans ofiar w Japonii osiągnął prawie 7000
Premier Japonii Naoto Kan oświadczył, że po tygodniu sytuacja w uszkodzonej wskutek trzęsienia ziemi elektrowni atomowej Fukushima wciąż nie pozwala na optymizm. - Sytuacja w elektrowni atomowej jest bardzo poważna - mówił. Dodał jednak, że wierzy, iż problemy te zostaną wkrótce rozwiązane. Liczba ofiar kataklizmu w Japonii osiągnęła już prawie 7000.
Liczba ofiar w Japonii sięgnęła do 6911 - podała agencja Kyodo News. Tym samy przekroczyła liczbę zabitych podczas trzęsienia ziemi w 1995 r. w Great Hanshin, która wyniosła 6434. Całkowita liczba zabitych i zaginionych w największych kataklizmie w powojennej Japonii wyniosła 17227. Do tej pory udało się odnaleźć 26 tys. osób, które przeżyły kataklizm. W poszukiwaniach bierze udział ok. 90 tys. ratowników i policjantów. Niektóre z 370 tys. osób wciąż przebywa w 2100 schronach ze względu na ujemne temperatury.
W nadanym przez japońską telewizję orędziu do narodu, wygłoszonym dokładnie tydzień po katastrofalnym trzęsieniu ziemi, które wywołało niszczycielską falę tsunami, Kan podziękował Japończykom za to, że zachowywali się w tym czasie spokojnie pomimo niespotykanej skali katastrofy. Wezwał też do dalszej współpracy i pomocy przy odbudowie kraju.
Dodał, że trzęsienie, tsunami i spowodowana przez nie awaria w elektrowni atomowej "są wielką próbą dla Japończyków". Wyraził przekonanie, że Japonia przezwycięży największy, jak to określił, kryzys od czasu drugiej wojny światowej.
Premier zapewnił też, że rząd ujawnia wszystkie informacje na temat wypadku w elektrowni Fukushima.- Szczerze mówimy, że sytuacja w elektrowni atomowej jest bardzo poważna - zaznaczył.
Japońscy inżynierowie przyznali, że zalanie uszkodzonych reaktorów betonem i piaskiem może być ostatecznym środkiem, by zapobiec katastrofalnemu wyciekowi substancji radioaktywnych.
Obecnie pracownicy elektrowni polewają wodą najbardziej zagrożony reaktor nr 3 i pracują nad podłączeniem do soboty kabli elektrycznych do reaktorów nr 1 i 2, co pozwoli na wznowienie pracy pomp potrzebnych do chłodzenia prętów paliwowych.
Jak podkreśla japońska agencja energii atomowej obecnie priorytetem jest dostarczenie wody do basenów ze zużytymi prętami, zwłaszcza w reaktorze nr 3, gdzie zawierają one pluton.
Chmura dymu lub pary wodnej unosiła się nad budynkami mieszczącymi trzy reaktory - 2, 3 i 4, co według agencji Kyodo może oznaczać, że zagotowała się woda w znajdujących się obok reaktorów basenach, w których przechowywane są zużyte pręty paliwowe. Wstrząsy uszkodziły w nich instalacje chłodzące i nie można kontrolować poziomu wody i temperatury w reaktorach 1, 2, 3 i 4.
Na budynkach reaktorów 3 i 4 nie ma dachów, które zostały zniszczone wskutek eksplozji wcześniej w tym tygodniu.
Gregory Jaczko, szef amerykańskiej agencji atomowej, uważa że schłodzenie reaktorów może potrwać tygodnie.
Japońska agencja energii atomowej podała, że gorzej ocenia sytuację w elektrowni i podniosła z 4 do 5 jej ocenę w siedmiostopniowej Międzynarodowej Skali Wydarzeń Nuklearnych i Radiologicznych (INES).
Władze zapewniają jednak, że nie ma potrzeby rozszerzania wokół elektrowni strefy ewakuacyjnej wynoszącej obecnie 30 km.
W rejonie elektrowni pracuje obecnie 300 osób. Według japońskich władz promieniowanie wynosi tam obecnie 20 milisiwertów na godzinę. Limit dla pracowników elektrowni wynosi 100 milisiwertów na godzinę.
Światowa Organizacja Zdrowia uważa, że promieniowanie rozprzestrzenia się obecnie jedynie lokalnie i nie stanowi zagrożenia dla zdrowia. Jak pisze Reuters miliony mieszkańców Tokio zostaje w domach, pomimo że wiatr przenosi skażoną parę znad elektrowni nad Pacyfik.