Bieriezowski nie stanie przed sądem za apel o zamach stanu
Rosyjski oligarcha Borys Bieriezowski nie zostanie postawiony w stan oskarżenia w Wielkiej Brytanii za wypowiedzi dla "Guardiana", w których apelował o obalenie siłą rządów Władimira Putina - poinformowały władze w Londynie.
05.07.2007 | aktual.: 05.07.2007 22:01
Bieriezowski, który był blisko związany z zamordowanym w Londynie byłym funkcjonariuszem KGB i FSB Aleksandrem Litwinienką, został przesłuchany przez policję po ukazaniu się w kwietniu wywiadu w dzienniku "The Guardian".
Bieriezowski wystąpił w wywiadzie z twierdzeniem, iż przygotowuje "rewolucję", stawiającą sobie za cel obalenie rządów Putina, ponieważ zmiana reżimu pokojowymi metodami skazana jest w Rosji na niepowodzenie. Dodał, że wspiera finansowo ludzi z otoczenia prezydenta zdecydowanych na przeprowadzenie przewrotu.
W reakcji na burzę, którą wywołał, usiłował wycofać się ze swych twierdzeń, mówiąc, iż miał na myśli rewolucję pokojową.
Deklaracjami Bieriezowskiego zainteresował się wtedy brytyjski resort spraw wewnętrznych, który zanalizował je pod kątem ich zgodności z jego statusem azylanta i konwencją o uchodźcach z 1951 roku.
Bieriezowski w roku 2000 wyemigrował do Wielkiej Brytanii, uciekając przed oskarżeniami o przestępstwa finansowe. Od tego czasu stał się jednym z najżarliwszych krytyków prezydenta Władimira Putina. W roku 2003 Bieriezowski uzyskał azyl polityczny w Wielkiej Brytanii.
Jak poinformował w poniedziałek jego adwokat, rosyjska prokuratura wystąpiła z oskarżeniem pod adresem Bieriezowskiego o próbę "zamachu stanu".