Biedroń: szczerość w polityce chyba się nie opłaca
- Wiosna dostała 6 proc., to jest silny mandat wbrew temu, co inni mówią - stwierdził na antenie TVN24 Robert Biedroń. Lider Wiosny podczas wywiadu miał duży problem z odpowiadaniem na pytania o finansowanie partii politycznych, czy oddawanie poselskich mandatów.
10.06.2019 | aktual.: 10.06.2019 21:34
Robert Biedroń był wyraźnie zadowolony z wyniku swojego ugrupowania. - To jest oczywiście dla nas sukces, istniejemy 100 dni, mamy dziś 3 mandaty w Parlamencie Europejskim. Ostatni sondaż daje nam 9 proc., udało nam się przerwać ten duopol - mówił lider Wiosny.
W niedzielę, przed Paradą Równości w Warszawie, Biedroń zapowiedział budowę lewicowej koalicji do jesiennych wyborów. - Na tym polega racja stanu, żeby nawoływać do jedności. Chcę, żeby progresywna lewica wygrywała, dlatego rozmawiam z Unią Pracy, SLD, Partią Razem, czy Inicjatywą Feministyczną - przyznał szef Wiosny.
Biedroń musiał także zmierzyć się z mniej przyjemnymi pytaniami. Dziennikarka zapytała lidera wprost o kwotę jaką jednorazowo może otrzymać partia polityczna. - Dokładnie nie pamiętam, ale wydaje mi się że jest to 50 tysięcy - przyznał Biedroń. Jednak według przepisów zawartych w ustawie o finansowaniu partii politycznych zapisane jest, że taka wpłata "nie może przekraczać w jednym roku 15-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę" (obecnie ok. 33 tysiące).
- Od tego jest księgowy, skarbnik. Mnie i tak nie było stać, żeby wpłacić - przyznał bez ogródek lider Wiosny. Przy okazji finansowania Wiosny, Biedroń przeciął także spekulacje o wpłatach na kampanię rzędu 150 tysięcy. - To nonsens. Paypal (amerykańskie przedsiębiorstwo oferujące usługi płatnicze - przyp.red.) zlicza całościowo pojedyncze kwoty, dlatego uzbierała się taka suma - tłumaczył przewodniczący.
"Szczerość w polityce chyba się nie opłaca"
Robert Biedroń tłumaczył się także z zapowiedzi o złożeniu mandatu europosła. Jeszcze w marcu zapewniał, że na liście "tuż po zdobyciu miejsca w Parlamencie Europejskim, od razu się z niego zrzeknie".- Nie widzę powodu, żeby oddać mandat – 100 tys. osób w stolicy na mnie głosowało - przyznał szef Wiosny. Polityk przyznał, że nie powinien wcześniej składać takiej deklaracji. - Mogłem tego nie mówić, ale jestem szczery. Dzisiaj zmieniłem plan, szczerość w polityce chyba się nie opłaca - odpowiedział Biedroń.
Polityk ocenił także, co poszło nie tak w kampanii wyborczej. Sondaże przed głosowaniem dawały Wiośnie nawet kilkunastoprocentowe poparcie. Skończyło się na 6 proc. przy urnach. - Gdybyśmy mieli więcej czasu na rozpęd, gdyby nie polaryzacja, gdybyśmy mieli subwencje i dotacje, to wynik byłby lepszy - przyznał Biedroń. Dodał, że na głosowanie wpłynął także film braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu". - To było coś nie do przewidzenia. Zmobilizowało to stronę, która głosuje na PiS. Oni odebrali to jako atak na wspólnotę - mówił lider Wiosny.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: TVN24