Biedni liderzy partyjni
W większości krajów Unii Europejskiej liderzy partii to ludzie majętni. We Włoszech przez pięć ostatnich lat premierem był Silvio Berlusconi, który ze swego bogactwa uczynił cnotę. W Polsce, jeżeli polityk chce odnieść sukces, nie powinien się afiszować z pieniędzmi - przestrzega "Rzeczpospolita".
Jesteśmy wciąż krajem biednym, nie mamy utrwalonych dróg dochodzenia do bogactwa i nie bez powodu pojawiają się często wątpliwości, czy nasze fortuny zdobywane są w sposób uczciwy - tłumaczy socjolog Andrzej Rychard.
Lider zwycięskiego Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński od lat kreował swój wizerunek jako polityka, który niczego się nie dorobił, nie ma ani samochodu, ani własnego mieszkania. Inni liderzy partyjni pod tym względem nie różnią się od prezesa PiS. Wartość ich majątków, zgodnie z oświadczeniami składanymi w Sejmie, oscyluje między 200 a 500 tysięcy złotych.
W porównaniu z listą stu najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost" dysponują majątkami średnio tysiąckrotnie mniejszymi. Niektórzy z liderów między 2001 a 2005 rokiem zbiednieli. Tak stało się na przykład z liderem Polskiego Stronnictwa Ludowego Waldemarem Pawlakiem.
Jeszcze w 2001 roku miał on 200 tysięcy złotych, 15 tysięcy euro i pięć tysięcy dolarów, papiery wartościowe na 15 tysięcy złotych, dom 200 metrów kwadratowych, gospodarstwo rolne - 25 hektarów i dwa samochody. Jesienią 2005 roku pozostał mu co prawda ten sam dom, to samo gospodarstwo i dwa samochody, ale nie miał już żadnych oszczędności - wylicza "Rzeczpospolita". (PAP)