Biden w Warszawie zaliczył wpadkę? Głośno o czerwonym dywanie w amerykańskiej sieci
Komentatorzy w USA, relacjonujący wizytę swojego prezydenta w Warszawie, oceniają zachowanie Joe Bidena. Zwracają oni uwagę szczególnie na jedną sytuację podczas inspekcji wojskowej. Według ekspertów Biden wykazał niesubordynację i zlekceważył instrukcje lub się pogubił.
Joe Biden przybył do stolicy Polski prosto z Kijowa, gdzie spotkał się z prezydentem Wołodymyrem Zełeńskim i ukraińskim rządem. Poniedziałkową noc amerykański prezydent spędził w Warszawie, a we wtorek wziął udział w zaplanowanych uroczystościach w stolicy Polski.
Zanim najwyższa głowa potężnego państwa wygłosiła przemówienie szczególnej wagi, dotyczące wolności, pokoju, demokratycznych wartości, postaw Ukrainy, Polski i jego kraju wobec inwazji Władimira Putina na Kijów, uczestniczył w przewidzianych dyplomatycznym protokołem wydarzeniach.
Wraz z prezydentem RP Andrzejem Dudą przed Pałacem Prezydenckim w ramach ceremonii powitalnej Biden dokonał inspekcji wojskowej. Jak komentuje amerykański "Newsweek", prezydent nie trzymał się ram, pozwalał sobie na odstępstwa od wymaganych zachowań i schodził z czerwonego dywanu, rozpostartego na trasie wojskowego przemarszu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Omawiają to szeroko komentatorzy w mediach społecznościowych. Niektórzy, załączając klip z niezręczną chwilą oceniają, że prezydent "błąkał się".
O tym piszą media w USA. Głośno o czerwonym dywanie w Warszawie
Na nagraniu widać, jak Biden idzie obok Dudy po czerwonym dywanie, który jest wystarczająco szeroki dla dwóch osób. Kiedy docierają do końca szpaleru wojska, odwracają się, by wrócić tą samą drogą. Prezydent Stanów Zjednoczonych nie zareagował z refleksem i niewiele brakowało, by wymaszerował poza protokolarne ramy. poszedł w swoją stronę ale Biden wydaje się iść w lewo, zanim pomocnik ponagla go, by poszedł z powrotem drogą, którą przyszedł wzdłuż dywanu.
"Nie może nawet podążać za prostymi wskazówkami podczas inspekcji Gwardii Honorowej w Warszawie – napisał Matt Clark. Internauci zareagowali "roześmianymi" emotikonami.
Inny użytkownik Twittera uznał, że prezydent "był w stanie transu i zagubienia". Były i surowsze oceny. "Co za wstyd dla naszego kraju, patrzeć, jak pacjent z demencją musi być prowadzony jak małe dziecko! Świat myśli, że jesteśmy idiotami!" - rozpaczał.
Zdarzyły się jednak tonujące opinie. Joe Bidena był po długiej i wyczerpującej trasie Waszyngton-Rzeszów-Kijów-Rzeszów-Warszawa. Taka podróż musiała kosztować nie tylko wiele sił, ale i emocji oraz nerwów.
Korespondent NBC Richard Engel skomentował, że Biden "pokazuje dużo wytrzymałości". "Tajna wizyta w strefie działań wojennych. Dwie dziesięciogodzinne podróże pociągiem. Ważna przemowa w Polsce. Już sama taka podróż byłaby wyczerpująca" – napisał.
Pojawiły się też spekulacje, jak podaje "Newsweek", że amerykański prezydent spadł ze schodów Air Force One. Gazeta wyjaśnia jednak, że faktycznie doszło do takiego zdarzenia, lecz uczestniczyła w nim inna osoba, a prezydent bezkolizyjnie opuścił samolot.