Biden dał "zielone światło" na ukraińskie ataki w Rosji. "To mały kroczek do przodu"
Ukraina otrzymała zgodę na ograniczone ataki z użyciem broni z USA na terytorium Rosji. Czy szykuje się przełom na froncie? Zdaniem płk. Piotra Lewandowskiego to dopiero "mały kroczek do przodu". W rozmowie z WP wskazał, co by się musiało stać, by przewaga Rosjan mogła się załamać.
31.05.2024 | aktual.: 31.05.2024 19:28
- Prezydent Joe Biden niedawno polecił swojemu zespołowi zapewnić Ukrainie możliwość użycia broni dostarczonej przez USA do celów przeciwogniowych w obwodzie charkowskim, aby Ukraina mogła odpowiedzieć siłom rosyjskim, które ją atakują lub przygotowują się do ataku - potwierdził przedstawiciel administracji USA, cytowany przez agencję Reutersa. Dodał jednak, że "polityka dotycząca zakazu stosowania ATACMS lub uderzeń dalekiego zasięgu na terenie Rosji nie uległa zmianie".
W piątek rzecznik prasowy prezydenta Ukrainy Serhij Nikiforow potwierdził, że Stany Zjednoczone zezwoliły na "ograniczone użycie amerykańskiej broni w regionie przygranicznym z Charkowem". Tego samego dnia również sekretarz stanu USA Antony Blinken przekazał, że prezydent Joe Biden zaaprobował użycie przez Kijów amerykańskiej broni na terytorium Rosji. Wyjaśnił, że to strategia "dostosowywania się do pola bitwy".
Co to oznacza w praktyce? Amerykanie znieśli swój zakaz tylko w ograniczonym stopniu. Zgoda na ataki dotyczy tylko niewielkiego obszaru w pobliżu ukraińskiego Charkowa. Rosjanie od połowy maja prowadzą tam ograniczoną ofensywę i weszli na około 10 kilometrów na terytorium Ukrainy.
- Jako wojskowego wkurza mnie to, bo kolejny raz dajemy Ukrainie "kroplówkę". Na zasadzie: możecie strzelać, ale tylko z armat, a pociskami rakietowymi już nie. To wiązanie jednej ręki, którą puścimy na chwilę, ale nadal będziemy ją trzymać – mówi Wirtualnej Polsce płk Piotr Lewandowski z Centrum Szkolenia Wojsk Obrony Terytorialnej, weterana walk w Iraku i Afganistanie.
W jego ocenie decyzja USA to "malutki krok do przodu".
- Ale nie przełomowa decyzja. Kreml obawia się bardziej, gdyby Amerykanie pozwolili Ukrainie razić przeciwnika ATACMS-ami na terenie Federacji Rosyjskiej. Mogłoby to spowodować wstrzymanie ofensywy na niektórych kierunkach. Przewaga Rosjan na froncie mogłaby się załamywać – uważa były wojskowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
ATACMS to wystrzeliwane z wyrzutni HIMARS rakiety balistyczne o zasięgu 300 km. Zdaniem płk. Piotra Lewandowskiego, USA powinny taką zgodę na ich użycie wydać.
"Zgoda na wszystkie środki"
- W przypadku Charkowa Rosjanie rozciągnęli logistykę na ok. 100 kilometrów w głąb za frontem, na swoim terytorium. Cofnęli się jak pojawiły się wyrzutnie HIMARS. Dalej już nie mogą się cofnąć. Na tym odcinku mają magazyny zabezpieczenia technicznego, czyli rejony odtwarzania zdolności bojowej i punkty zbiórki uszkodzonego sprzętu oraz magazyny zabezpieczenia materiałowego, czyli paliwowe, żywnościowe i z amunicją. Dlatego zgoda powinna być na wszystkie środki, które Ukraińcy mają. Także na ATACMS – komentuje płk Piotr Lewandowski.
Ukraińskie uderzenia wewnątrz Rosji wcześniej budziły niepokój Waszyngtonu i części państw NATO, które obawiały się o eskalację i destabilizację sytuacji. Wśród państw, które miały podobne stanowisko do USA, były Niemcy, Hiszpania i Włochy. Z kolei wśród dziesięciu krajów, które dają Kijowowi zielone światło w tej kwestii, są: Wielka Brytania, Łotwa, Litwa, Holandia, Polska, Finlandia, Francja, Czechy, Szwecja i Estonia. W piątek "Der Spiegel" przekazał, że niemiecki kanclerz Olaf Scholz – podobnie jak Joe Biden – zmienił zdanie w tej kwestii i zgodził się na używanie przez Ukrainę dostarczonej przez Berlin broni.
Również w piątek szef NATO Jens Stoltenberg odniósł się do kwestii zniesienia ograniczeń w stosowaniu przez Ukrainę broni przekazanej jej przez sojuszników. - Ukrainie bardzo trudno jest się bronić, jeśli nie może używać zaawansowanej broni do odpierania ataków - powiedział.
Według płk. Piotra Lewandowskiego, przekaz NATO w tej sprawie powinien być spójny i jednolity.
- Mówimy o wspólnocie NATO, a okazuje się, że rzeczywistość nie jest taka czarno-biała. Mamy kolejny przykład rozdźwięku. To nie jest dobry przekaz, bo pokazuje, że nie ma wspólnego głosu w tej sprawie. Putin to widzi i się cieszy – ocenia rozmówca Wirtualnej Polski.
Wybory w USA przeważyły?
W jego ocenie zmiana nastawienia w USA wynikała najpewniej z politycznych pobudek. Ale też dodatkowo z sytuacji na froncie.
- Zapewne sztab wyborczy zrobił badania, w których okazało się, że zgoda prezydenta Joe Bidena przyniesie mu 2-3 proc. poparcia przed wyborami. Decyzja Stanów Zjednoczonych wygląda na odprysk wewnętrznej polityki przed wyborami w USA - mówi płk Piotr Lewandowski.
I jak przypomina, w ostatnim czasie Rosjanie na kierunku charkowskim próbują intensywnie nacierać.
- A nie da się rozbijać ofensywy przeciwnika, rażąc go jedynie na 10-20 kilometrów. To jedynie poziom kompanii. Ukraina potrzebuje skutecznych uderzeń w głąb terytorium Federacji Rosyjskiej. Rosjanie musieliby się wtedy liczyć z większymi stratami, większym rozproszeniem ugrupowań na tyłach i zwiększeniem obrony przeciwlotniczej. A to na kierunku charkowskim teraz jest kluczowe – podsumowuje płk Lewandowski.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski