Historyczne fakty w Ewangelii. Biblista o tajemnicy Zmartwychwstania
Prof. Marcin Majewski gościł u Patrycjusza Wyżgi w programie "Didaskalia". Tym razem, u progu Wielkanocy, biblista poddał analizie zmartwychwstanie Jezusa, precyzyjnie odsłaniając różnice w Ewangeliach. Wskazał również zawarte w Biblii fakty historyczne i wyjaśnił kontrowersje wokół postaci takich jak Maria Magdalena czy Barabasz.
Prof. Marcin Majewski jest biblistą i wykładowcą na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II oraz Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Jego autorski kanał na YouTubie zyskał uznanie zarówno wśród naukowców, jak i pasjonatów Pisma Świętego.
Co musisz wiedzieć?
- Różnice w Ewangeliach: Prof. Majewski podkreśla, że cztery Ewangelie kanoniczne przedstawiają odmienne relacje o zmartwychwstaniu Jezusa - od pustego grobu wg. św. Marka, przez objawienia w Galilei u św. Mateusza, po spotkania w Jerozolimie u św. Łukasza,. Wskazuje to na ich teologiczny, a nie historyczny charakter.
- Fakty i wiara: Historycznie potwierdzona jest egzystencja Jezusa, jego ukrzyżowanie przez Rzymian i pojawienie się uczniów głoszących, że żyje, przypomina biblista. Zmartwychwstanie Jezusa pozostaje kwestią wiary, nie dowodów naukowych.
- Kontrowersje wokół Barabasza i Marii Magdaleny: Gość "Didaskaliów" proponuje hipotezę, że Barabasz mógł być alter ego Jezusa w narracji mesjańskiej. Spekulacje o bliskiej relacji Marii Magdaleny z Jezusem wywołują fragmenty ewangelii, wg. których była pierwszym świadkiem Zmartwychwstania Zbawiciela.
Zmartwychwstanie Jezusa: Fakty historyczne i teologiczne narracje
Prof. Majewski przypomina, że kanoniczne dla Kościoła katolickiego Ewangelie zawierają fragmenty, które należy uznać za historycznie potwierdzone. Jak zauważył, istnienie Jezusa jako postaci historycznej nie budzi wątpliwości wśród badaczy - potwierdzają to nie tylko Ewangelie, ale i źródła pozachrześcijańskie, takie jak pisma Pliniusza Młodszego czy innych rzymskich historyków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlaczego najstarsza ewangelia nie opisuje zmartwychwstania? prof. Marcin Majewski - didaskalia#125
- Trzeba zacząć od tego, że podstawową, twardą informacją jest to, że istniała osoba Jezusa, była taka postać jak Jezus, bo ona jest poświadczona nie tylko w Biblii. Faktem będzie na pewno, że został skazany przez Rzymian na śmierć i ukrzyżowany - wyjaśnił gość Patrycjusza Wyżgi.
Biblista zauważył, że kolejnym niepodważalnym faktem jest pojawienie się uczniów, którzy po śmierci Jezusa zaczęli głosić, że widzieli go żywego. To zjawisko, udokumentowane w pismach wczesnochrześcijańskich, rozprzestrzeniło się najpierw w Judei i Galilei, a później w całym Imperium Rzymskim. Pytanie, co wydarzyło się między ukrzyżowaniem a tymi świadectwami, otwiera pole do interpretacji. Profesor podkreślił, że Ewangelie - spisywane kilkadziesiąt lat po wydarzeniach, które opisują - są raczej wyrazem wiary wspólnoty (tzw. kerygmatem) niż kronikarskim zapisem.
- To, co mamy zapisane w Ewangeliach, jest wyrazem wiary pierwszego Kościoła. Natomiast kiedy próbujemy dotrzeć do samych faktów, to wersje na temat Zmartwychwstania Jezusa będą się różnić - zauważył prof. Majewski.
Cztery Ewangelie, wiele różnic
Gość "Didaskaliów" zwrócił uwagę na rozbieżności w relacjach ewangelistów. Profesor zwrócił uwagę na sprzeczności dotyczące miejsca objawienia zmartwychwstałego Jezusa. Ewangelia św. Łukasza opisuje spotkania w okolicach Jerozolimy, podczas gdy św. Mateusz umiejscawia je w Galilei, oddalonej o 150 kilometrów.
Najstarsza z Ewangelii, według św. Marka, kończy się zaś enigmatycznie - na pustym grobie i przestraszonych kobietach, bez opisu spotkań ze zmartwychwstałym. Profesor wyjaśnił, że zakończenie Ewangelii wg. św. Marka, zawierające opis spotkania z Jezusem, zostało dopisane później, co potwierdzają starożytne kodeksy, jak Watykański i Synajski z IV wieku.
Maria Magdalena: Pierwsza świadkini Zmartwychwstania
Gość Patrycjusza Wyżgi skupił się również na Marii Magdalenie, która we wszystkich czterech Ewangeliach opisywana jest jako pierwsza osoba, która zobaczyła zmartwychwstałego Jezusa. Profesor wskazał m.in. na emocjonalny wymiar jej spotkania z Chrystusem opisanego w Ewangelii wg. św. Jana - płacz, tęsknotę i próbę dotyku.
- To ma znaczenie, że ukazał się Marii Magdalenie, a nie na przykład swojej matce Marii albo Piotrowi. Niektórzy wyciągają z tego wniosek, że faktycznie Jezusa i Marię Magdalenę musiała łączyć jakaś relacja - powiedział prof. Majewski.
Majewski odniósł się też do apokryficznej Ewangelii Filipa z II wieku, która sugeruje szczególną bliskość między Jezusem a Marią Magdaleną, co podsyca domysły o romantycznym związku. - W Ewangelii Filipa jest napisane, że Jezus kochał Marię Magdalenę bardziej niż wszystkich innych uczniów i wiele razy ją całował - mówił biblisa, zaznaczając, że kanoniczne Ewangelie tego nie potwierdzają.
Barabasz i Jezus: Dwie twarze mesjanizmu?
Jednym z najbardziej intrygujących wątków rozmowy była hipoteza dotycząca Barabasza. Profesor zasugerował, że wybór między nim a Jezusem przed Piłatem mógł nie być prostym starciem niewinnego z przestępcą, lecz symbolicznym wyborem między dwoma rodzajami mesjanizmu. Barabasz, określony w Ewangelii Marka jako powstaniec żydowski, był dla tłumu patriotą walczącym z Rzymem. Co więcej, jego imię - "syn Ojca" - i w niektórych manuskryptach "Jezus Barabasz" - rodzi pytanie o możliwe powiązanie z Chrystusem.
- Pojawiła się w zakresie hipoteza, czy czasem nie mamy do czynienia z jedną osobą? Imię Barabasz dosłownie po aramejsku to jest syn ojca. Przecież Jezus jest Synem Ojca - twierdzi prof. Majewski.
Profesor wyjaśnił, że narracja o uwolnieniu więźnia na Paschę jest historycznie mało wiarygodna, co wzmacnia tezę o jej symbolicznym znaczeniu.
30 srebrników Judasza. Ile warta była zdrada?
Gość "Didaskaliów" wyjaśnił również, ile w czasach Jezusa warte było 30 srebrników, które Judasz otrzymał za zdradę Jezusa. Majewski wskazał, że najprawdopodobniej były to szekle - hebrajskie monety ważące około 11-12 gramów srebra, cenniejsze niż rzymskie denary czy greckie drachmy, które stanowiły dzienną zapłatę robotnika. W tamtych czasach srebro było znacznie rzadsze i droższe niż dziś, co podnosiło wartość tej kwoty. Dla porównania, za jednego szekla można było kupić dzban wina, co wymagało 3-4 dni pracy. Profesor oszacował, że 30 srebrników mogło odpowiadać rocznemu zarobkowi pisarza, co w realiach I wieku nie było fortuną, ale kwotą zauważalnie podnoszącą standard życia.
- Dla takiego Judasza 30 srebrników, gdybym miał pobawić się w zgadywanie czy przeliczniki na dzisiejsze, to byłoby jakieś przynajmniej kilkanaście tysięcy złotych - stwierdził prof. Majewski.
Biblista jednocześnie przedstawia Judasza jako postać tragiczną, a nie jednoznacznie złą - po zdradzie odrzucił pieniądze i, według Ewangelii Mateusza, targnął się na swoje życie, co kontrastuje z tradycyjnym wizerunkiem chciwego zdrajcy.