Biblijny Matrix
Dzieje naszej planety zostały precyzyjnie zapisane w Biblii. Żeby je odczytać, wystarczy znajomość języka hebrajskiego i odpowiedni program komputerowy. Szeregi hebrajskich liter układających się w kolumny. Znaczenia ukryte gdzieś pomiędzy nimi. Strona za stroną, rozdział za rozdziałem. Księga za księgą. Tylko niektórzy potrafią odczytać tajemnicę zawartą pośród zlewających się znaczków. Jak w kultowym filmie "Matrix", gdzie pośród płynących przez ekran zielonych cyferek obyci z systemem odczytywali rzeczywistość; obraz kobiety w czerwonej sukni, Neo frunącego przez niebo jak Superman czy informację, że Morfeusz przeżył starcie z Agentami.
07.04.2007 | aktual.: 07.04.2007 08:48
Wyznawcą tej kontrowersyjnej teorii jest amerykański dziennikarz Michael Drosnin. Kod Biblii wyraźnie wskazuje na ostateczne niebezpieczeństwo w czasach nam współczesnych, w okresie Pana Prezydentury – "atomowa zagłada", "wojna światowa" zakodowane są w powiązaniu – napisał Michael Drosnin do prezydenta George’a Busha. Posiadam informacje, z których wynika, że Pańskie życie może być w niebezpieczeństwie. Ostrzeżenie pochodzi z tego samego źródła, które pozwoliło nam przewidzieć tragiczną śmierć Icchaka Rabina na rok przed jego zamordowaniem – to fragment korespondencji sprzed lat do Jasera Arafata.
Dowód bezpośredni
Czwartego lipca 1995 r. premier Izraela Icchak Rabin zginął w zamachu, zastrzelony przez Izraelczyka wierzącego, że działa pod wpływem Bożych rozkazów. Rok wcześniej, jak pisze Drosnin, próbował on ostrzec Rabina przed czekającą go tragiczną przyszłością, wyczytaną z kodów Biblii. Pełne nazwisko Rabina krzyżowało się ze słowami "zabójca, który zabił". Wcześniej już Drosnin ustalił, że w Biblii zawarte były także daty i okoliczności zamachów na Anwara Sadata oraz Johna i Roberta Kennedych. Według Drosnina, śmierć Rabina potwierdziła prawdziwość istnienia szyfru w Biblii, który wyznaczał przyszłość naszego świata. Powtórna analiza kodu już po zamachu wykazała, że w Biblii znajdowały się też nazwisko zamachowca (Amir), miejsce skrytobójczego zamachu (Tel Awiw) oraz informacje o przebiegu mordu.
Michael Drosnin nie jest jednak prawdziwym odkrywcą kontrowersyjnego kodu Biblii. Rozpracował go Elijahu Rips, izraelski naukowiec, specjalista w dziedzinie teorii grup (dział matematyki związany z fizyką kwantową). Prawidłowość jego obliczeń potwierdzili naukowcy z uniwersytetów Harvard i Yale, spece z departamentu obrony USA i niezależni matematycy. Z obliczeń wynika, że prawdopodobieństwo przypadkowego wystąpienia w odczytanej kolejności odszyfrowanych szyfrów biblijnych jest jak 1 do 10 milionów. Inne informacje odcyfrowane z Biblii z pomocą komputera to m.in. data rozpoczęcia nalotów rakietowych Husajna na Izrael podczas poprzedniej wojny w Zatoce (słowa "Husajn", "scudy"), druga wojna światowa, Holocaust, afera Watergate, wybuch bomby atomowej w Hiroszimie, lądowanie na Księżycu czy zderzenie asteroidy Shoemakera-Leviego 9 z Jowiszem. Daty wydarzeń podane są według starożytnego kalendarza hebrajskiego.
Wzdłuż, w poprzek i po przekątnej
Przed Ripsem próby odczytania tajemnicy Biblii prowadzili już H. M. D. Wessmandel, rabin z Pragi, który pół wieku temu ustalił, że zgrupowanie co pięćdziesiątego znaku w Księdze Rodzaju daje słowo "Tora", oraz wielki angielski fizyk Izaak Newton, odkrywca prawa grawitacji, który kilkadziesiąt ostatnich lat swego życia poświęcił na badanie tajemnic Biblii. Według Newtona cały wszechświat jest "kryptogramem ustalonym przez Wszechmogącego". Czyli swoistym światem Matriksu jak z filmu Wachowskich. Niestety, uczonemu nie udało się odkryć ukrytego w Biblii przekazu. Bo nie dysponował komputerem. Biblia w oryginalnym języku hebrajskim jest jedynym niezafałszowanym przekazem napisanym przed 3000 lat. Według przykazań Talmudu, "egzemplarz Tory, w którym choć jedna litera została błędnie napisana, jest nie do użytku i powinien zostać zakopany w ziemi". Jeden błędny znak w programie komputerowym może obecnie zawiesić działanie całego programu. Na sposób ręczny odczytywanie kodu jest żmudne i prawie nie do wykonania.
Polega na analizie tekstu przez zaznaczanie znaków położonych w równej od siebie odległości (np. co 12, 50 czy 120 znaków). Tak wyszukane litery tworzą słowa kluczowe, które uzupełniane są innymi ,wynikającymi z analiz równoległych, poprzecznych czy skośnych danego fragmentu tekstu. W hebrajskim litery oznaczają też cyfry, stąd możliwość określenia dat odkodowanych informacji. Dysponując programem Drosnina i komputerem, można zlecić maszynie zadanie wyszukania konkretnego słowa (nazwiska, nazwy miejscowości, daty, itp.), żeby sprawdzić, co na ten temat zaszyfrowano w Biblii.
Koniec świata miał być w 2006
Teoria ogłoszona światu przez Drosnina po ukazaniu się jego książki "Kod Biblii" z 1997 r. (wydała ją też w przekładzie polskim oficyna CiS) znalazła natychmiast ogromne rzesze zwolenników i przeciwników. Internet jest nadal pełen gorących dyskusji o biblijnych proroctwach, zaostrzonych dodatkowo interpretacjami obu części filmu "Matrix". Proroctwa Drosnina tyczące się końca świata w roku 2000 nie spełniły się, więc w kolejnym dziele "Kod Biblii 2. Odliczanie" Drosnin przesunął termin wielkiej nuklearnej wojny światowej na rok 2006. Pisze też o odcyfrowaniu w Biblii romansu Billa Clintona i Moniki Lewinsky, problemów z wyborem na prezydenta Busha albo Gore’a i oczywiście zamachu terrorystycznego na World Trade Center.
Według Drosnina, powodem rozpoczęcia się "Końca Dni", czyli atomowej apokalipsy, miała być sytuacja na Bliskim Wschodzie, a głównie spory o powstanie państwa palestyńskiego. Stąd często pojawiające się jakoby w kodach Biblii słowa "Bush", "Arafat", "Barak". Drosnin pisze jednak z ostrożności tylko o możliwości wybuchu jądrowego konfliktu, który przyniesie zagładę. Jeśli politykom uda się doprowadzić do pokoju – proroctwo miało się nie sprawdzić. Świat miał wybór. Tak jak Neo w "Matriksie". No i nie sprawdziło się...
Numerologiczny nonsens?
Pisarz i dziennikarz amerykański Michael Shermer jest jednym z największych krytyków teorii Drosnina. Uważa on, że "Kod Biblii" jest jedynie numerologicznym nonsensem udającym naukę. Cała metoda odszyfrowywania Biblii, według niego, to pomieszanie mistycznej wiary w potęgę liczb, kabały i komputerów, jako wszystko mogących gadżetów. Każdy może wziąć do analizy kawałek dowolnego tekstu, przeliczyć literki przez dowolnie wybrany interwał (z lewej do prawej, z góry do dołu, po przekątnej i z powrotem) i na pewno coś mu z tego wyjdzie – mówi. Testujący metodę Drosnina australijski matematyk Brendan McKay w oparciu o grubaśną powieść "Wojna i pokój" Tołstoja odszukał zaszyfrowane informacje o zamachach na dziewięciu polityków. Amerykański jasnowidz David F. Thomas, analizując tę samą książkę, przewidział, że w 1998 roku mistrzem ligi NBA zostanie drużyna Chicago Bulls. Potem stwierdził, że całe te biblijne kody są "głupim, fałszywym, oszukańczym i śliskim jak wąż żartem".
Shermer przypomina, że główną cechą wszelkich pisanych przez wieki przepowiedni była niemożliwość odcyfrowania ich przed czasem zaistnienia "przewidywanych" wydarzeń. Tak jest na przykład w przypadku centurii Nostradamusa. I tak jest też w przypadku "Kodów Biblii". Shermer w czerwcowym wydaniu magazynu naukowego "Scientific American" powołuje się na żartobliwe powiedzenie słynnego fizyka Nielsa Bohra, który twierdził, że "przepowiadanie jest sprawą bardzo trudną, szczególnie jeśli chodzi o przyszłość".
Adam Synowiec