Białoszewski: samolot Tu‑154M/102 stoi zbyt długo i nie jest on w tzw. eksploatacji operacyjnej
Nieznana jest przyszłość samolotu Tu 154M o numerze 102, bardzo kosztownego sprzętu wojskowego znajdującego się w 23 Bazie Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim. – Czarno tę przyszłość widzę dlatego, że ten samolot stoi już zbyt długo i nie jest on w tzw. eksploatacji operacyjnej. Dziś musiałyby być spełnione odpowiednie warunki, aby podnieść go w powietrze - stwierdził w rozmowie z WP Tomasz Białoszewski, publicysta lotniczy.
10.06.2015 13:12
Mowa o rządowym samolocie Tu-154M o numerze bocznym 102. Ten statek powietrzny stanowi mienie Skarbu Państwa, utrzymywane w zasobach resortu obrony. Obiekt jest „bliźniakiem” Tupolewa, który rozbił się w Smoleńsku. Dlatego zdaniem Ministerstwa Obrony Narodowej, Naczelna Prokuratura Wojskowa zwróciła się do dowódcy Sił Powietrznych o utrzymanie samolotu w gotowości i umożliwienie biegłym dostępu do maszyny w celu przeprowadzenia na nim czynności badawczych. W ten sposób maszyna została włączona do śledztwa w sprawie katastrofy.
Tutka w październiku 2011 roku odbyła ostatni lot z Okęcia do Mińska Mazowieckiego. Od tego czasu stoi na lotnisku. Nikt z pilotów nie może nim latać, ponieważ w Polsce nie ma już lotników, którzy posiadają aktualne uprawnienia do pilotowania tej maszyny. Zdaniem Tomasza Białoszewskiego, aby podnieść go w powietrze i dokonać oceny jego stanu technicznego musieliby przylecieć, albo zostać zatrudnieni operacyjni piloci i technicy z zagranicy - prawdopodobnie rosyjscy, najlepiej zawodowa ekipa fabryczno-serwisowa - dodaje ekspert. W Polsce brak jest także mechaników, którzy zajmują się samolotami tego typu. Większość z nich odeszła do cywila lub pracuje już przy innych statkach powietrznych.
Tu-154M/102 podlega jedynie cyklicznej konserwacji. Odbywa się ona, jak sugeruje Ministerstwo Obrony Narodowej co miesiąc. Od czasu gdy samolot został umieszczony w 23 Bazie Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim nie przechodził żadnych remontów. Wcześniej został on przeprowadzony w 2011 roku. Wówczas dokonano generalnego remontu kadłuba i silników, ale w Rosji. W Polsce nie ma odpowiedniego zaplecza. Co prawda są zakłady remontowe np. Wojskowy Zakład Lotniczy nr 1 S.A. w Łodzi, jednak zajmuje się on głównie śmigłowcami, a Wojskowy Zakład Lotniczy nr 2 w Bydgoszczy remontami samolotów bojowych: MiG-29, C-130 Hercules. - Problem w tym, że zakłady te nie mają żadnej infrastruktury - nawet hangarów o takiej wielkości, żeby remontować Tu-154M/102 - ocenia Piotr Abraszek, ekspert ds. lotnictwa.
Za to w Rosji jest kilka czynnych zakładów remontowych, które zajmują się tego typu samolotami. - Maszyny są nadal rozpowszechniane w liniach lotniczych i w siłach powietrznych Rosji - stwierdził Abraszek. Reasumując, w Polsce nie mamy możliwości dokonania remontu, ale jak najbardziej posiadamy uprawnienia do konserwacji maszyny. Obecnie baza w Mińsku Mazowieckim zapewnia ochronę statków powietrznych, a prace na samolocie prowadzą służby inżynieryjno-lotniczej 1 Bazy Lotnictwa Transportowego.
Według Tomasza Białoszewskiego Tutki były znakomitymi statkami powietrznymi. - Tu154M to był typ samolotu, który poza Concorde'm latał najszybciej na świecie. Oczywiście komfort podróżowania we współczesnych samolotach jest o wiele większy, natomiast z punktu widzenia potrzeb i jego zadań, był naprawdę znakomity – dodaje.
Zdaniem eksperta Tupolewy Tu-154M/101 i 102 przemieszczały się bardzo szybko, były zdolne także do podróżowania za ocean. - Oba zostały wyposażone w najlepszą awionikę, czyli przyrządy kierowania lotem oraz w komputery pokładowe. Bez najmniejszego problemu mogły poruszać się w każdej przestrzeni powietrznej - stwierdził publicysta lotniczy.
W listopadzie 2011 roku podjęto decyzję o wycofaniu samolotu ze służby i jego sprzedaży za pośrednictwem Agencji Mienia Wojskowego. Natomiast rok później w maju 2012 roku przygotowania do sprzedaży Tutki zostały wstrzymane do zakończenia śledztwa prokuratury w sprawie katastrofy w Smoleńsku. - Trudno było znaleźć na niego kupca dlatego, że specyfika zaaranżowania tego samolotu powoduje, że jest on mniej atrakcyjny. Nawet jeśli ktoś pozyskałby go, musiałby przywrócić do pierwotnego stanu, czyli zlikwidować tzw. saloniki VIP-owskie, wstawić w to miejsce zwykłe fotele i zacząć eksploatację - stwierdził Białoszewski.
Wirtualna Polska z Ministerstwa Obrony Narodowej otrzymała informację, że „zgodnie z notatką decyzyjną szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego z 11 stycznia 2013 r., w której nakazano zabezpieczenie samolotu przed wypływem warunków atmosferycznych i utrzymanie go przez Siły Powietrzne w stanie niepogorszonym, a po zakończeniu czynności procesowych przekazanie do placówki muzealnej, obiekt utrzymywany jest w stanie niepogorszonym, podlega comiesięcznym przeglądom technicznym”.
Według Piotra Abraszka przelot Tutki do muzeum jest mało prawdopodobny. - Ten samolot w Mińsku stoi kilka lat. Jest on częściowo zakonserwowany. Mówiąc kolokwialnie to nie jest samochód, który można odstawić na parking i po roku wsiąść, przekręcić kluczyk i odjechać. Samo przygotowanie Tu-154M/102 do lotu jest po prostu drogie - dodaje.