Białorusini przeciwni wojnie. Jest nowy sondaż
Blisko 70 procent Białorusinów sprzeciwia się udziałowi w rosyjskiej inwazji na Ukrainę - wynika z sondażu brytyjskiego think tanku Chatham House. Jedynie kilka procent badanych popierałoby takie rozwiązanie.
24.03.2022 | aktual.: 24.03.2022 16:02
Czołowy brytyjski think thank Chatham House zadał respondentom ankiety pytanie: "Czy Białoruś powinna wziąć udział w działaniach wojennych po stronie Rosji na Ukrainie?"
"67 procent Białorusinów wypowiada się przeciwko temu, by wojska rosyjskie ostrzeliwały Ukrainę z terytorium ich kraju. Popiera to jedynie 8 procent ankietowanych, reszta nie ma zdania" - czytamy w czwartkowym wydaniu "Rzeczpospolitej".
Białoruś nie chce wojny. Oto najnowszy sondaż
Ze zdaniem, że Białoruś powinna wziąć udział w działaniach wojennych po stronie Rosji, zgadza się jedynie 3 procent badanych. 44 procent społeczeństwa białoruskiego nie chce natomiast na terytorium swojego kraju rosyjskiej bazy wojskowej. Przeciwny pogląd ma 24 procent mieszkańców, a reszta nie ma w tej kwestii żadnego zdania.
"Nie ma też zgody Białorusinów na rozmieszczenie w ich kraju rosyjskiej broni nuklearnej, negatywny stosunek ma do tego aż 80 proc. ankietowanych. Ciekawe jest też to, że 28 proc. badanych uważa, iż Białoruś powinna poprzeć działania Rosji, ale nie powinna się angażować, 25 proc. Białorusinów domaga się ogłoszenia neutralnego statusu i całkowitego wycofania obcych wojsk ze swojego terytorium, a 15 proc. uważa, że Łukaszenko powinien potępić działania Rosji, ale nie angażować się" - czytamy w "Rz".
Należy podkreślić, że według aktualnych ustaleń Pentagonu oraz ukraińskiego rządu, Białoruś nie jest gotowa, by podjąć walkę i włączyć się w rosyjską inwazję na Ukrainę.
Przypomnijmy też, że w środę cytowany przez agencję Ukrinform rzecznik dowództwa sił lądowych Ukrainy Wołodymyr Fitio poinformował, iż niektórzy wojskowi z Białorusi próbują kontaktować się z ukraińskimi władzami i "mówią, że w przypadku wysłania ich wojsk na Ukrainę, oddadzą się do niewoli".
Źródło: "Rzeczpospolita", PAP
Przeczytaj także: