Białorusini nazywają Polaków mordercami? Były ambasador RP w Mińsku ujawnia

- Reżim Aleksandra Łukaszenki obwinia za kryzys na granicy Polaków. W białoruskich, państwowych mediach jesteśmy pokazywani jako niehumanitarny naród, mówi się nawet o mordowaniu migrantów - mówi Wirtualnej Polsce były ambasador Polski na Białorusi Leszek Szerepka.

28 września Straż Graniczna odnotowała 473 próby nielegalnego przekroczenia granicy białorusko-polskiej
28 września Straż Graniczna odnotowała 473 próby nielegalnego przekroczenia granicy białorusko-polskiej
Źródło zdjęć: © Straż Graniczna | Straż Graniczna
Sylwester Ruszkiewicz

29.09.2021 17:31

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Reżim Aleksandra Łukaszenki na granicy z Polską powtarza metodę, którą zastosował kilka miesięcy temu na granicy białorusko-litewskiej. Tam się nie udało, więc postanowili skupić się na Polsce. Stało się tak, kiedy litewskie władze zaostrzyły działania wobec reżimu. Wprowadzili stan wyjątkowy, wypychali uchodźców na białoruską stronę, nie pozwalali im wrócić, zwrócili się po pomoc do unijnych instytucji, w tym także do polskich władz. Od początku Litwini surowo oceniali działania strony białoruskiej. W Polsce udało się zagrać na wewnętrznych podziałach - mówi Wirtualnej Polsce były ambasador RP w Mińsku Leszek Szerepka.

Łukaszenka używa uchodźców jako broni?

Przypomnijmy, w poniedziałek minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński stwierdził, że "zmalał opór na granicach Litwy i Łotwy, a napór skupił się na granicy z Polską". Jego zdaniem, "sytuacja jest bardzo napięta, dochodzi do szeregu prowokacyjnych incydentów z udziałem funkcjonariuszy mundurowych służb białoruskich i do prób masowego łamania integralności naszej granicy".

- Nie mówimy tutaj o żadnych ruchach uchodźczych, ale o spowodowanej ruchami politycznymi masowej nielegalnej migracji. Osoby, które próbują forsować naszą granicę, nie są w żaden sposób zagrożone na Białorusi. Są tam zapraszane przez reżim Łukaszenki i używane przez niego jako broń ze względów politycznych - przekonywał Kamiński.

W podobnym tonie wypowiada się były ambasador RP na Białorusi.

- Łukaszenko realizuje swój początkowy plan. Chce zmusić Unię Europejską do rozmów. Pokazać, że panuje nad sytuacją i jest przydatny dla Unii. Chce pokazać, że na zachodniej granicy UE nie ma zagrożeń ze wschodu. Jeżeli Unia będzie podważała jego legitymację do rządzenia Białorusią i nakładała kolejne sankcje, to Łukaszenko będzie nadal podsycał problemy z migrantami - mówi nam były dyplomata.

Według Szerepki stronie białoruskiej nie chodzi o to, żeby się dogadać ws. kryzysu na granicy na warunkach Unii Europejskiej, a tym bardziej Polski. - Oni chcą wygrać tę sprawę propagandowo, cofnąć sankcje, dostać gratyfikację finansową i zapewnienie, że Zachód nie będzie wspierał białoruskiej opozycji - ocenia Leszek Szerepka.

Białoruska propaganda atakuje Polskę

Były ambasador, który od lat specjalizuje się w relacjonowaniu polsko-białoruskich stosunków, uważa, że przekaz, jaki płynie z reżimowych, białoruskich mediów ma pokazać Polskę w jak najgorszym świetle.

- Polacy na Białorusi pokazywani są i odbierani dwutorowo. Państwowy nurt, mówi to, co mu każe Łukaszenka i pokazuje nas, jako niehumanitarne społeczeństwo. Mówi się o mordowaniu migrantów. Próbuje się zdyskredytować Polskę, także prawa człowieka, obowiązujące w ramach Unii Europejskiej. Białoruski reżim ma operacyjnie dostęp do różnych zdjęć, nagrań, filmów. Są one tak przedstawiane, by postawić Polaków w jak najgorszym świetle - ujawnia Szerepka.

- Drugi nurt, który wspiera polskie działania, to tzw. nurt niezależny od władzy, który pokazuje, że to operacja specjalna Łukaszenki, która ma na celu zmuszenie Unii Europejskiej do rozmów z reżimem w Mińsk i płacenia mu za spokój na granicy. Po zatrzymaniu Ramana Pratasiewicza UE zdecydowała o zakazie przelotów przez przestrzeń powietrzną Unii dla białoruskich linii lotniczych i uniemożliwieniu im dostępu do portów lotniczych na terenie wspólnoty. Teraz samoloty są wykorzystywane do przerzutu uchodźców. Łukaszenka chce, żeby Unia zrekompensowała Białorusi straty. Wtedy dopiero jest szansa, że odpuści - dodaje były ambasador.

Pytany o doświadczenia z jego pracy w ambasadzie w Mińsku (2011-2015) odpowiada:

- Podczas mojej pracy jako ambasadora, była trochę inna filozofia ze strony Łukaszenki, który starał się maksymalnie kontrolować granice i nie pozwalał, by ktoś pozwalał sobie na jej pokonanie. Teraz jego podejście się zmieniło. Woli eksportować uchodźców na granicę, ściągając ich najpierw np. do Mińska i kontrolując ich każdy ruch. Oni nie mogą się wycofać, ani nie mogą zostać. Dzisiaj Białoruś prowokuje kryzys na granicy i na tym zarabia - podsumowuje były ambasador.

Będą nowe sankcje dla Białorusi?

Jak poinformował w środę "Deutsche Welle", Komisja Europejska zaproponowała wprowadzenie nowych utrudnień wizowych dla białoruskich oficjeli – członków oficjalnych delegacji, a także władz centralnych i regionalnych, parlamentu i rad lokalnych, sądu najwyższego i konstytucyjnego. Białorusini mieliby być wyłączeni z unijno-białoruskiej umowy o ułatwieniach wizowych, co oznacza podniesienie ceny za wizę (z 35 do około 80 euro), brak wiz uprawniających do wielokrotnego przekraczania granicy, obowiązek szczegółowego uzasadniania wyjazdu.

Nieoficjalnie mówi się, że Bruksela pracuje nad kolejnym pakietem sankcji wobec Białorusi, który może być gotowy najwcześniej pod koniec października i tym razem obejmowałby także ludzi reżimu (zakaz wjazdu oraz zamrożony majątek na terenie Unii) odpowiedzialnych za generowanie presji migracyjnej na granicy z Polską, Litwą oraz Łotwą.

Jak poinformowała Straż Graniczna, 28 września odnotowano rekordową liczbę - 473 prób nielegalnego przekroczenia granicy białorusko-polskiej. "Spodziewamy się kolejnych prowokacji ze strony białoruskiej. Służby dają mundury cudzoziemcom koczującym po ich stronie pomimo tego, że wcześniej dostarczana była im kilkukrotnie pomoc, w tym ciepła odzież, od przedstawicieli pozarządowych organizacji na Białorusi" - poinformowała w środę SG w mediach społecznościowych.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Komentarze (77)