ŚwiatBiałoruś. Rodzice Ramana Pratasiewicza: Dla nas ten czas to dwa tygodnie koszmaru

Białoruś. Rodzice Ramana Pratasiewicza: Dla nas ten czas to dwa tygodnie koszmaru

Rodzice zatrzymanego na Białorusi Ramana Pratasiewicza po raz kolejny zabrali głos. - Łukaszenka już nie ma poparcia i w ten siłowy sposób próbuje złamać cały naród, zmusić go do milczenia - powiedziała matka opozycjonisty.

Białoruś. Rodzice Ramana Pratasiewicza: Dla nas ten czas to dwa tygodnie koszmaru
Białoruś. Rodzice Ramana Pratasiewicza: Dla nas ten czas to dwa tygodnie koszmaru
Źródło zdjęć: © East News | Krzysztof Kaniewski
Radosław Opas

05.06.2021 14:55

W sobotę we Wrocławiu odbyła się konferencja prasowa z udziałem Swiatłany Cichanouskiej. Towarzyszyli jej rodzice Ramana Pratasiewicza Natalia i Dzmitryj.

- Nasz syn został zatrzymany dwa tygodnie temu i dla nas ten czas to dwa tygodnie koszmaru. Nie wyobrażam sobie, jak silni powinni być bliscy tych osób, które znajdują się w więzieniach już od dłuższego czasu. U niektórych to już ponad rok. Ale jesteśmy mocni i damy radę. Silną osobą jest też nasz syn i szczycimy się, że go mamy - powiedział Dzmitryj Pratasiewicz.

Podkreślił, że są dumni także z Sofii, dziewczyny Ramana, która również została zatrzymana przez białoruski reżim. - Jesteśmy też dumni z Siergieja Cichanouskiego oraz z ponad czterystu więźniów politycznych, którzy obecnie znajdują się w białoruskich więzieniach, którzy codziennie są torturowani i spędzają czas w męczarniach - dodał ojciec przetrzymywanego opozycjonisty.

Zobacz też: Minuta krzyku. Białoruska aktywistka sprzeciwia się polityce Łukaszenki

Rodzice Ramana Pratasiewicza poinformowali, że nie mają z synem żadnego kontaktu. - Łukaszenka już nie ma poparcia i w ten siłowy sposób próbuje złamać cały naród, zmusić go do milczenia - powiedziała Natalia Pratasiewicz.

Bobrowniki. Protest Białorusinów przebywających w Polsce

W sobotę w Bobrownikach (woj. podlaskie) białoruscy uchodźcy przebywający w Polsce rozpoczęli tygodniowy protest. Niedaleko miejsca demonstracji znajduje się polsko-białoruskie drogowe przejście graniczne. Zgromadzenie domagają się m.in. poważniejszych sankcji UE wobec władz Białorusi.

Protest odbywa się pod hasłem "Dla wolnej Białorusi". Rozstawiono miasteczko namiotowe, w którym rozwieszono biało-czerwono-białe flagi oraz transparenty. - Chcemy, by Alaksandr Łukaszenka otworzył granice, żeby Białorusini mogli wyjeżdżać z kraju i zostały uwolnione osoby prześladowane, a Europę prosimy o szybkie, efektywne sankcje, które wpłyną na reżim - powiedziała dziennikarzom Elena Zhivoglod, koordynatorka Narodowego Zarządu Antykryzysowego (NAU), będącego organizatorem protestu.

Zobacz także