ŚwiatBiałoruś: Polska upolitycznia zwykłe wykroczenia działaczy ZPB

Białoruś: Polska upolitycznia zwykłe wykroczenia działaczy ZPB

Białoruskie MSZ uznało protest polskiego MSZ w sprawie nękania działaczy Związku Polaków na Białorusi (ZPB) za "całkowicie bezpodstawny" i oceniło jako "sztuczne upolitycznianie elementarnego naruszania prawa".

24.08.2006 | aktual.: 24.08.2006 15:15

Kolejne próby sztucznego upolitycznienia elementarnych, administracyjnych naruszeń prawa oraz przedstawianie życzeń jako rzeczywistości nikogo nie dziwią - powiedziała oficjalnej agencji BEŁTA naczelnik służby prasowej MSZ Marija Wańszyna.

Według niej, twierdzenia polskiej strony o nękaniu działaczy ZPB, którzy wybierali się w sobotę do Grodna na posiedzenie Rady Naczelnej związku, nie mają nic wspólnego z realną sytuacją.

Wańszyna utrzymuje, że wszyscy, którzy chcieli 19 sierpnia przyjechać do Grodna, uczynili to bez przeszkód. Według jej słów, zdziwienie wywołują stwierdzenia o jakichkolwiek działaniach władz białoruskich, mających na celu niedopuszczenie do posiedzenia Rady Naczelnej ZPB czy o naruszaniu podstawowych praw mniejszości narodowych.

Jak podkreśliła Wańszyna, sądzeni w Grodnie działacze ZPB Andrzej Poczobut i Mieczysław Jaśkiewicz zostali zatrzymani za "drobne chuligaństwo". O jakiej próbie zastraszania działaczy Związku Polaków na Białorusi może w ogóle być mowa?- zapytała.

Według niej, w czasie mszy na cmentarzu wojskowym w Grodnie z udziałem "przedstawicieli mniejszości polskiej", odprawionej w ramach obchodów święta Wojska Polskiego, Poczobut i Jaśkiewicz "swoim zachowaniem demonstrowali jawny brak szacunku wobec ceremonii i przeszkadzali w pracy operatora telewizyjnego".

Na zapisie wideo, z którym gotowi jesteśmy zapoznać wszystkich chętnych, jasno widać niegodny, chuligański charakter zachowania Andrzeja Poczobuta i Mieczysława Jaśkiewicza- oświadczyła Wańszyna.

Obaj działacze stanęli przed sądem w Grodnie pod zarzutem utrudniania pracy ekipie grodzieńskiej telewizji państwowej 15 sierpnia podczas uroczystości na cmentarzu. Poczobut został skazany na 10 dni aresztu, a sprawę Jaśkiewicza sąd umorzył, wypuszczając go na wolność.

Na korzyść obu działaczy zeznawało kilkanaścioro aktywistów ZBP, w tym szefowa związku Andżelika Borys. Wszyscy oni zgodnie zaprzeczyli zeznaniom świadków oskarżenia - dziennikarza i operatora telewizji, którzy twierdzili, że Poczobut i Jaśkiewicz obrażali ich i szarpali.

Według obecnych na sali sądowej, na pokazanym w czasie rozprawy filmie wideo widać, jak Poczobut uprzejmie prosi operatora, by podał, jaką stację reprezentuje. Film zaprzecza też zeznaniom kamerzysty, który np. twierdził, że Poczobut szarpał go za marynarkę, podczas gdy na zdjęciach widać, że operator jest ubrany w koszulę z krótkimi rękawami.

Poczobut ocenił, że zarzuty wobec niego mają tło polityczne. Zwrócił uwagę, że aresztowano go dopiero w piątek, gdy obszernie informował dziennikarzy, w tym polskich, o nękaniu przez władze działaczy ZPB zmierzających na posiedzenie Rady Naczelnej w Grodnie.

Polskie MSZ wystosowało stanowczy protest przeciw działaniom władz Białorusi "naruszającym podstawowe prawa mniejszości narodowych oraz międzynarodowe i europejskie standardy praw człowieka". Zażądało natychmiastowego uwolnienia aresztowanych oraz zaprzestania wszelkich represji wobec działaczy ZPB.

Rzecznik ministerstwa Andrzej Sadoś wskazał w oświadczeniu, że działania władz białoruskich "w sposób oczywisty mają na celu próbę zastraszenia działaczy oraz niedopuszczenie do odbycia posiedzenia Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)