Białoruś zarządziła "odpowiedź dla NATO". Głos zabrał szef sztabu armii
Szef sztabu wojsk Mińska stwierdził, że manewry NATO mają być "rosnącym zagrożeniem dla Republiki Białorusi", a zwiększona obecność wojsk Sojuszu w regionie "wymaga odpowiedzi" ze strony kraju rządzonego przez Łukaszenkę. W związku z tym białoruscy dowódcy podjęli decyzję o relokacji podległych sobie oddziałów.
11.05.2022 | aktual.: 11.05.2022 09:51
Białorusini twierdzą, że czują się "zagrożeni przez NATO". W związku z tym białoruskie dowództwo podjęło decyzję o "rozmieszczeniu w zachodnim i północno-zachodnim rejonie operacyjnym" dodatkowych batalionowych grup taktycznych.
Dodatkowo grupy te mają zostać wzmocnione poprzez rozmieszczenie jednostek obrony przeciwlotniczej, wojsk rakietowych i artylerii, które dodatkowo mają "zapewnić ich sprawne funkcjonowanie" - tłumaczył we wtorek generał dywizji Wiktor Gulewicz, szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Białorusi.
Zdaniem Mińska, Sojusz kontynuuje rozbudowę obecności wojskowej w pobliżu granic Białorusi, co ma wskazywać na "rosnące zagrożenie dla republiki" - tłumaczył białoruski dowódca.
"Stany Zjednoczone i ich sojusznicy kontynuują rozbudowę swojej obecności wojskowej w pobliżu granic państwowych Republiki Białorusi. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy liczebność i jakość powstałego zgrupowania wzrosła ponad dwukrotnie" - czytamy w oświadczeniu szefa Sztabu Generalnego, cytowanym przez oficjalną białoruską agencję Belta.
O "rosnącym zagrożeniu dla Białorusi" - według Mińska - świadczyć ma m.in. "pojawienie się grupy przenoszącej morskie i powietrzne pociski cruise na Morzu Śródziemnym i Bałtyckim". Dodatkowo gen. Gulewicz wskazał na rozbudowę lotnictwa Sojuszu na terenie Polski i republik bałtyckich.
Białoruś obserwuje ćwiczenia NATO
Mińsk bacznie obserwuje natowskie ćwiczenia Defender Europe 2022, które odbywają się w Polsce. W zaplanowanych w Drawsku Pomorskim manewrach udział bierze łącznie około 18 tys. żołnierzy z wielu różnych krajów NATO. Również inne, mniejsze ćwiczenia Sojuszu, "niepokoją" Białorusinów.
"Jednocześnie szkolenie sił zwiadowczych i dywersyjnych, desant wojsk i użycie sił operacji specjalnych nie jest dowodem na pokojowy charakter tych ćwiczeń" - stwierdził w oświadczeniu gen. Gulewicz.
Zobacz też: Ciężkie czasy Łukaszenki? "Znajdzie się w rozpaczliwej sytuacji"