"Białoruś jest gotowa odegrać rolę ws. tarczy antyrakietowej"
Białoruś gotowa jest "odegrać
swoją rolę" u boku Rosji, jeśli dojdzie w Europie do
rozmieszczenia elementów tarczy antyrakietowej - zapewnił prezydent Alaksander Łukaszenka goszczącego w Mińsku Władimira
Putina.
Rosyjski prezydent przyjechał dzień wcześniej na Białoruś z pierwszą wizytą zagraniczną po zwycięskich dla jego ugrupowania "Jedna Rosja" wyborach do Dumy Państwowej.
Białoruś jest gotowa odegrać swoją rolę w sprawach zakładanego rozmieszczenia w Europie elementów amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej i ściśle koordynować swoje działania ze stroną rosyjską w przyjęciu traktatu o ograniczeniu sił konwencjonalnych w Europie (CFE) - zadeklarował Łukaszenka. Nie wyjaśnił jednak, na czym miałaby polegać rola Białorusi.
Jestem przekonany, że poziom naszej współpracy pozwoli na uregulowanie tych kwestii, a także wielu innych aktualnych problemów - dodał białoruski prezydent.
Zarówno Rosja jak i Białoruś zajęły negatywne stanowisko wobec amerykańskich planów w sprawie tarczy antyrakietowej. Jeden z rosyjskich generałów sugerował nawet rozmieszczenie na Białorusi wyrzutni rakietowych.
Traktat o ograniczeniu sił konwencjonalnych w Europie został podpisany w roku 1990 roku i zmodyfikowany w roku 1999, by uwzględnić zmiany, jakie zaszły po rozpadzie ZSRR w 1991 roku.
Rosja ratyfikowała w roku 2004 zmodyfikowaną wersję, natomiast USA i inne państwa NATO wstrzymały się z tym, żądając, by najpierw Moskwa wycofała wojska z byłych republik radzieckich - Mołdawii (Naddniestrze) i Gruzji.
Zawieszenie udziału w CFE Kreml tłumaczy rozszerzeniem NATO do granic Rosji, zakładaniem baz amerykańskich w Bułgarii i Rumunii, a także nieratyfikowaniem zmodyfikowanego CFE przez zachodnich partnerów. Zawieszenie to oznacza, że Moskwa nie będzie informować NATO o dyslokacji swych sił.
Wbrew spekulacjom wizyta Putina w Mińsku nie posunęła naprzód uśpionych od dawna planów utworzenia wspólnego państwa związkowego dwóch dawnych republik radzieckich. Obydwaj prezydenci nie rozmawiali o akcie konstytucyjnym państwa związkowego Rosji i Białorusi (ZBiR).
Podpisano memorandum o współpracy gospodarczej między obydwoma krajami. Zapisano w nim decyzję o udzieleniu Białorusi przez Rosję kredytu w wysokości 1,5 mld dolarów, o który Mińsk zabiegał od wielu miesięcy. Jest to kredyt stabilizacyjny, który ma złagodzić Białorusi skutki wzrostu cen rosyjskiego gazu i ropy naftowej.
Prezydent Putin zapowiedział na wspólnej konferencji prasowej z Łukaszenką, że nie będzie podwyżki ceny na rosyjski gaz dostarczany na Białoruś, przekraczającej dotychczasowe ustalenia.
Gazprom dochowa porozumień osiągniętych w grudniu ubiegłego roku i będzie dostarczał gaz na Białoruś po uzgodnionych cenach - podkreślił rosyjski prezydent.
Łukaszenka oświadczył z kolei, że Białoruś oczekuje od Europy zrozumienia za wkład, który Mińsk wraz z Moskwą wnoszą w zabezpieczanie stabilności dostaw nośników energii.
Wnosimy ogromny wkład w stabilizację europejskiego kontynentu i oczekujemy od niej adekwatnych działań w stosunku do naszych krajów - podkreślił białoruski prezydent. Przypomniał, że obecnie Rosja w ogromnej części dostarcza surowce na rynki europejskie przez terytorium Białorusi.
Wizyta Putina w Mińsku spotkała się z protestami białoruskiej opozycji. W środę i czwartek kilkudziesięcioosobowe demonstracje w Mińsku rozpędziła milicja. W wyniku interwencji milicji jeden z demonstrantów, Źmicier Chwedaruk z organizacji "Młody Front" odniósł poważne obrażenia głowy i trafił do szpitala. Protestowano także w Brześciu. (mg)