Białoruś chce wydania biznesmenów sprzyjających opozycji
Białoruś domaga się ekstradycji z Polski kolejnych biznesmenów wspierających tamtejszą opozycję. Właściciele największej prywatnej sieci supermarketów, Władymir Wasilko i Siarhij Litwin, są formalnie podejrzani o przestępstwa ekonomiczne i od dwóch tygodni przebywają w polskim areszcie ekstradycyjnym.
26.10.2003 10:50
Wasilko i Litwin założyli w Mińsku sieć hurtowni, supermarketów i spożywczych zakładów produkcyjnych "Euroopt". Firma zatrudnia w Mińsku i okolicach ponad tysiąc osób, dostarczała też towar do innych sklepów. Oprócz działalności ekonomicznej wspierali finansowo i organizacyjnie opozycyjnych deputowanych do białoruskiego parlamentu, którzy dostali się do niego jako kandydaci niezależni, a potem założyli frakcję "Republika", krytykującą rządy prezydenta Aleksandra Łukaszenki.
"Oni jako pierwsi w obecnym parlamencie białoruskim wykorzystali możliwość interpelacji deputowanych do organów władzy. Spowodowali, że wiceprokurator generalny musiał przyjść na posiedzenie i tłumaczyć się z tego, co prokuratura robi w sprawie zaginionych opozycjonistów" - powiedział Walery Kruhawy, mieszkający teraz w Warszawie były wiceprzewodniczący białoruskiego parlamentu, obecnie szef Związku Białoruskich Uchodźców Politycznych w Polsce.
Według Kruhawego, latem 2001 r. władze napisały do "Eurooptu" i do innych prywatnych firm list z prośbą o 150 mln rubli (ok. 70 tys. USD) na "remont państwowego gmachu". "Gdyby skojarzyć daty, to okaże się, że to był na Białorusi czas kampanii prezydenckiej, kiedy zbiera się na nią fundusze" - zanaczył Kruhawy. Wasilko i Litwin nie wpłacili na remont gmachu, wspierali natomiast opozycjonistów, zatrudniając u siebie tych spośród nich, którzy nie mogli znaleźć pracy.
Od początku 2003 r. rozpoczęły się intensywne kontrole "Eurooptu". Opowiadał o tym PAP Wiktor Litwin, brat Siarhija, były szef personalny w firmie, który także przyjechał do Polski i ściągnął tu swoją rodzinę. "Przyszły do nas wszystkie możliwe kontrole: finansowa, sanitarna i inne - razem 50 w pierwszym półroczu. Zarekwirowano część dokumentacji i majątku" - powiedział.
Momentem przesądzającym o wyjeździe obu biznesmenów z Białorusi było aresztowanie w sierpniu tego roku szefa ochrony ich firmy - powiedział Kruhawy. Niewzywani przez nikogo na przesłuchanie wyjechali we wrześniu do Warszawy i chcieli przenieść tu swoją działalność gospodarczą. Legalnie wynajęli mieszkanie i zaczęli zakładać firmę.
Kruhawy i Wiktor Litwin powiedzieli, że 7 października już w Polsce z właścicielami "Eurooptu" skontaktował się poprzez białoruską ambasadę przedstawiciel tamtejszego MSW. __"Mówił im, że 'jest kilka spraw, które trzeba wyjaśnić', i że jeśli oni nie chcą przyjechać na Białoruś, to śledczy przyjadą do Polski, by z nimi porozmawiać"
Maciej Kujawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która formalnie reprezentuje przed sądem stronę białoruską w postępowaniach ekstradycyjnych, powiedział, że według wstępnych dokumentów tamtejszych organów ścigania chcą oni zarzucić biznesmenom działanie w zorganizowanej grupie przestępczej oraz nieuprawnione korzystanie z ulg w płaceniu cła i podatku VAT. "Strona białoruska nie przedstawiła jeszcze polskiej prokuraturze dokumentacji potrzebnej do formalnego wniosku o ekstradycję, ma to zrobić niebawem" - dodał Kujawski.
W najbliższy wtorek Sąd Apelacyjny w Warszawie ma rozpatrzyć odwołanie obrońców biznesmenów od postanowienia o umieszczeniu ich w areszcie ekstradycyjnym.
Polskie sądy miały dotąd w sprawach ekstradycji Białorusinów jednolitą linię orzeczniczą - odmawiały białoruskim organom ścigania ekstradycji działaczy opozycyjnych czy biznesmenów wspierających finansowo partie przeciwstawiające się rządom Aleksandra Łukaszenki. Sądy orzekały, że ekstradycja jest prawnie niedopuszczalna z uwagi na obawę represji politycznych i niesprawiedliwego procesu na Białorusi. Powoływały się przy tym na raporty Amnesty International i Fundacji Helsińskiej.
Do tej pory władze Białorusi zabiegały (nieskutecznie) o wydanie około dziesięciu działaczy politycznych i biznesmenów przebywających w Polsce. Większość z nich uzyskała już status uchodźcy.