"Bezwzględne kłamstwo". Generał o propozycji Putina
Zbrodniarz wojenny Władimir Putin zaproponował Ukrainie drugi już rozejm. Wszystko z okazji obchodów dnia zwycięstwa w Rosji. Kijów odpowiada, że to manipulacja. Tak samo uważa gen. Roman Polko, który propozycję dyktatora nazywa bezwzględnym kłamstwem.
Władimir Putin zapowiedział kolejne tymczasowe wstrzymanie działań wojennych. Ma do niego dojść w dniach od 8 do 10 maja. Sprawa ma związek z obchodami Dnia Zwycięstwa.
Putin proponuje rzekomy rozejm. Kijów odpowiada
9 maja m.in. w Rosji obchodzony jest Dzień Zwycięstwa, państwowe święto upamiętniające zakończenie II wojny światowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak Ukraińcy wspierają swoją armię? "Brygady wykupują billboardy"
"Dlaczego nie pełne i wszechstronne zawieszenie broni? Wszystko, co nie jest wszechstronnym zawieszeniem broni, jest rosyjską manipulacją w celach informacyjnych i wojskowych, próbą ukrycia zamiaru kontynuowania wojny" - napisał szef ukraińskiego Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji (CPD) Andrij Kowalenko.
Generał: Rosja dyktuje warunku w tej wojnie
Gen. Roman Polko w rozmowie z Wirtualną Polską uważa, że to Rosja dyktuje warunki w tej wojnie.
- Putin w ten sposób pokazuje, że Rosja wciąż ma inicjatywę. I szczerze mówiąc, to też pokrywa się z tym, co mówi nasz minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski — że Rosja mogłaby zakończyć tę wojnę w jeden dzień, wycofując swoje wojska z terenów, które zaatakowała. To pokaz siły i zachęta do kontynuowania prorosyjskiej polityki, a zarazem demonstracja, że to Rosja dyktuje, kiedy można prowadzić działania zbrojne, a kiedy nie - mówi ekspert.
To nie pierwsze "zawieszenie broni" jakie zaproponował Władimir Putin. Tuż przed świętami wezwał do "rozejmu wielkanocnego". Zapowiedział wtedy, że Rosja "wstrzyma wszelkie działania militarne od godziny 18.00 czasu moskiewskiego 19 kwietnia do godziny 00.00 czasu moskiewskiego 21 kwietnia".
Strony wzajemnie oskarżały się o złamanie rozejmu, jednak zarówno Kijów, jak i Moskwa przyznały, że ataków było mniej niż zazwyczaj. Z Kremla płynęły propagandowe komunikaty, że to Kijów pierwszy łamał porozumienia.
Gen. Polko jest pewny, że tym razem możemy spodziewać się dokładnie tego samego. - To oczywiste. Rosja nie toleruje żadnych ograniczeń. Łamie traktaty, gdy przestają jej odpowiadać. Nawet podczas wywiadu w USA szef MSZ Siergiej Ławrow mówił, że Rosja nie atakuje celów cywilnych. Ostatecznie wychodzi na to, że Rosja rzekomo atakuje tylko tam, gdzie są cele wojskowe, a jeśli w pobliżu są cywile — to "trudno", "nie było innego wyjścia". To bezwzględne kłamstwo jest stale powielane. Rosja od początku wojny na Krymie szokowała świat brutalnym fałszowaniem rzeczywistości — wtedy "zielone ludziki" zajmowały Krym. Brzmi to dziś groteskowo, ale wtedy było to tragiczne. Pogwałcono wszystkie międzynarodowe konwencje. Rosyjscy bandyci zajęli Krym bez znaczenia wojskowego. Dziś stosują te same metody: mordują cywilów, kobiety, dzieci, i obarczają winą Ukrainę twierdząc, że muszą bronić się przed "nazistami z Ukrainy"- uważa generał.
Odnosząc się do historycznego spotkania prezydenta USA Donalda Trumpa i Wołodymyra Zełenskiego w Watykanie i późniejszego wpisu Trumpa uderzającego w Putina i grożącego nowymi sankcjami, generał mówi wprost: to nie jest przełom.
Nie widać żadnych działań, bo Trump nie wycofuje się z chęci akceptowania agresywnych działań Kremla. Nawet na tej konferencji prasowej padły słowa, że jest gotów zaakceptować rosyjską propagandę dotyczącą Krymu — że jest rosyjski. Oczywiste jest, że jeśli Rosja zajmie kolejne terytorium, a Ukraina nie będzie w stanie go obronić, Trump uzna je za rosyjskie. Trump wyraźnie nie zamierza wspierać sojuszu NATO ani proponować gwarancji bezpieczeństwa. W skrócie — to, czego Putin nie osiągnął na polu bitwy, Trump akceptuje. Po pierwsze, legalizuje posiadanie terytoriów zdobytych zbrojnie, co samo w sobie jest przyznaniem się do zbrodni wojennych. Po drugie, to legitymizuje. Po trzecie, nakłada sankcje, które w rzeczywistości umożliwią Rosji przygotowanie kolejnej agresji — dokładnie tak samo było po 2014 roku, kiedy na łagodną reakcję świata na okupację Krymu Rosja odpowiedziała pełnoskalową inwazją - ostrzega generał Polko.
MSZ Ukrainy do Putina: po co czekać?
Do propozycji Putina w poniedziałek po południu odniósł się także szef MSZ Ukrainy Andrij Sybiha.
"Jeśli Rosja naprawdę chce pokoju, musi natychmiast przerwać ogień. Po co czekać do 8 maja? Jeśli można wstrzymać ogień teraz i utrzymać go przez 30 dni — to będzie prawdziwe, a nie tylko na potrzeby parady. Ukraina jest gotowa poprzeć trwałe, stabilne i pełne zawieszenie broni. I właśnie to nieustannie proponujemy — na co najmniej 30 dni" - zapewnił.
Dodał, że Ukraina chce pokoju i ciężko na to pracuje, ale ta droga musi opierać się na dokładnych informacjach, założeniach i ocenach, ponieważ rosyjskie działania ofensywne w dużej mierze wyczerpały się, a Ukraina ustabilizowała linię frontu.
Mateusz Czmiel, dziennikarz Wirtualnej Polski