Bezużyteczne gniazdka i wielka polityka
Toronto bez prądu (PAP)
Awaria energetyczna, której skutki dotknęły w
czwartek 50 mln mieszkańców USA i Kanady, jest również wyrazem
politycznych ograniczeń, z którymi muszą liczyć się kanadyjscy
przywódcy usiłujący prowadzić politykę zagraniczną niezależną od
USA - napisali analitycy z prestiżowego
ośrodka badawczego Stratfor.
15.08.2003 | aktual.: 16.08.2003 11:33
Ich zdaniem, "Kanada jest ściśle związana z USA na wiele sposobów. Z punktu widzenia sieci energetycznej granica Kanady ze Stanami Zjednoczonymi jest pojęciem teoretycznym".
Rząd Kanady, w odróżnieniu np. od rządu Australii, Wielkiej Brytanii czy Polski, był bardziej powściągliwy w poparciu Waszyngtonu w wojnie z terroryzmem i dystansował się od niektórych jej aspektów. Nie zamierza też wysyłać żołnierzy do Iraku - przypomnieli analitycy Stratforu i dodali:
"Gdyby Al-Kaida zdecydowała się unieruchomić amerykański system energetyczny lub większość innych systemów w USA, to Kanadyjczycy byliby równie dotkliwie poszkodowani jak Amerykanie. Z tego powodu w tej wojnie (z terroryzmem) Kanadyjczycy nie mają jak zdystansować się od USA".
Analitycy amerykańskiego ośrodka sądzą, że gigantyczne zaciemnienie będzie miało wpływ na kanadyjskie dyskusje na temat kształtu polityki zagranicznej tego kraju, zwłaszcza w jej kluczowym aspekcie - stosunków z USA.