PolskaBezrobotni rozkręcą interes dzięki UE

Bezrobotni rozkręcą interes dzięki UE

Unia Europejska pomaga polskim bezrobotnym w otwarciu własnej firmy. A nasze państwo rzuca im kłody pod nogi: interes rozkręcą tylko bogacze lub ryzykanci, którzy podpiszą weksel na kilkanaście tysięcy złotych - alarmuje "Metro".

32-letni Przemysław Bulsiewicz z Bydgoszczy studiował na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Biegle zna angielski, hiszpański i baskijski, ale od kilku lat nie może zdobyć stałej pracy. Postanowił więc założyć własną firmę zajmującą się tłumaczeniami. Pieniądze na to - do 12 tys. zł bezzwrotnej dotacji - bezrobotni mogą dostać z Unii Europejskiej za pośrednictwem urzędu pracy (po przejściu specjalnego szkolenia i przedstawieniu biznesplanu).

Od poniedziałku jednak dotacja tylko z nazwy jest bezzwrotna. Jeśli bezrobotnemu się nie powiedzie i jego firma w ciągu roku splajtuje, będzie musiał oddać urzędowi pieniądze. To nowe przepisy Ministerstwa Gospodarki, które właśnie weszły w życie.

Zaskoczony Przemek musiał podpisać akt notarialny o dobrowolnym poddaniu się egzekucji komorniczej. Urząd może też zażądać innego zabezpieczenia - np. weksla, samochodu, równowartości dotacji na koncie w banku czy też kilku żyrantów.

Nowych przepisów przestraszył się za to Tomasz Wasilewski z Warszawy, bezrobotny, który swoją szansę widział w założeniu firmy komputerowej. - Zrezygnowałem z dotacji, bo co to za pomoc, którą będę musiał spłacać do końca życia, jeśli firma mi splajtuje- mówi.

- Ludzie, którzy zgłaszali się na szkolenia do urzędu pracy, rezygnują. Na ogół nie mają majątku na zabezpieczenie darowizny. A kto podżyruje pożyczkę człowiekowi, który nie ma stałych dochodów? -pyta Przemek Bulsiewicz.

Urzędy pracy i ministerstwo pomysł z zabezpieczaniem pożyczek tłumaczą tak: ma to zmobilizować bezrobotnych do lepszej pracy i uniemożliwić oszustwa. - Gdyby ktoś próbował nas naciągnąć, to idziemy od razu do komornika i odzyskujemy pieniądze - mówi Tomasz Zawiszewski, wicedyrektor urzędu pracy w Bydgoszczy.

Niestety, nikt nie pomyślał, że restrykcje dotkną także uczciwych ludzi, którzy chcą skończyć z bezrobociem, ale utrudniają im to kolejne głupie przepisy. Zgodnie z nowym prawem z dotacji nie można np. kupić wyposażenia firmy na koszt nowo tworzonego przedsiębiorstwa, lecz tylko na bezrobotnego jako osoby fizycznej.

- By uruchomić firmę, muszę kupić m.in. specjalistyczne oprogramowanie do tłumaczeń- opowiada Bulsiewicz. -_ Kłopot w tym, że umowa z urzędem pracy zakłada, że nie mogę kupić go na firmę, lecz na siebie. Wtedy zaś nie mogę wykorzystać oprogramowania do celów komercyjnych, bo prawdopodobnie złamałbym prawo! Znalazłem już firmy, z którymi mógłbym współpracować, ale na razie nie mogę nawet rozpocząć działalności._

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)