Bezprawny mandat za wycieraczką
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy
orzekł, że wkładanie za wycieraczkę samochodu zawiadomień o
ukaraniu - to bezprawie, informuje "Gazeta Pomorska".
Półtora roku temu pan Paweł, mieszkaniec Bydgoszczy, otrzymał zawiadomienie, że Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy wszczyna wobec niego postępowanie egzekucyjne. Chodziło o niezapłacony mandat parkingowy - 50 złotych. Pieniądze z odsetkami miał ściągnąć z niego urząd skarbowy.
- Kara dotyczyła parkowania sprzed dwóch lat. Często pożyczałem wtedy auto - rodzinie, znajomym, współpracownikom. Nie pamiętam nawet komu. Dlaczego więc miałbym płacić za kogoś. Zwłaszcza, że zawiadomienie o ukaraniu musiało wypaść zza wycieraczki lub po prostu ktoś je sobie zabrał. Poza tym wkurzyło mnie, że w cywilizowanym systemie prawnym takie dokumenty wkłada się za wycieraczki samochodu. Na dodatek robi to osoba, która właściwie nie ma uprawnień do karania kogokolwiek - tłumaczy bydgoszczanin.
Jak pomyślał, tak zrobił. I sprawę skierował do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. SKO uznało, że pan Paweł nie ma racji. Ale ukarany odwołał się do sądu. Orzeczenie Temidy jest co najmniej sensacją dla parkujących w tzw. strefach. WSA uchylił zaskarżone postanowienie SKO i postanowienie prezydenta Bydgoszczy o egzekucji kary pieniężnej.
Wiesław Czerwiński, przewodniczący składu sędziowskiego WSA, sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego, stwierdził w uzasadnieniu wyroku: "Wymierzenie kary ogranicza prawa jednostki i nie ma ona praktycznie, na etapie wymierzania tej kary, zagwarantowanych jakichkolwiek możliwości obrony swoich praw. Zarząd drogi doręczenie zawiadomienia o ukaraniu włożone za wycieraczkę samochodu uważa za skuteczne, co jest absolutnie nieuzasadnione..."
Wyrok WSA jest prawomocny. Sąd nakazał SKO zwrot panu Pawłowi 100 złotych z tytułu kosztów postępowania.(PAP)