Bestry: Beger od początku organizowała odejście z Samoobrony
Lider klubu Ruchu Ludowo-Narodowego, były poseł Samoobrony Jan Bestry powiedział w środę, że Renata Beger była "od początku współorganizatorką wyjścia" posłów z klubu Samoobrony.
Beger twierdzi, że Bestry był "pierwszą osobą", która zaprosiła ją
na spotkanie z kierownictwem PiS.
Pan Bestry doskonale wie jaka jest prawda i tak samo, jak pozostali panowie, broni się - mówiła posłanka Beger w TVN 24.
Na konferencji prasowej w Sejmie Bestry mówił: gdy Beger "zorientowała się, że nie rozmawiamy o żadnych stanowiskach, oświadczyła, że do naszego klubu nie wstąpi, natomiast pójdzie na rozmowy indywidualne z PiS, bo ma zbyt dużo do ugrania".
Jak twierdzi poseł, Beger "koniecznie żądała" dla siebie funkcji wicemarszałka Sejmu, jeśli Ruch Ludowo-Narodowy "będzie miał z parytetu wicemarszałka Sejmu". Ponieważ wiedzieliśmy, że jako 15- osobowy klub wicemarszałka nie będzie, nie zgodziliśmy się, żeby takie stanowisko jej przyznać - dodał Bestry.
Renata Beger - jak przyznała - poszła na spotkanie z kierownictwem PiS "z czystej, ludzkiej ciekawości". W poprzedniej kadencji słyszałam, że takie rzeczy mają miejsce w naszym parlamencie - dodała posłanka Samoobrony.
Bestry podkreślił, że wielokrotnie przekonywał posłankę Samoobrony, "żeby pomyślała o Polsce, co jest do zrobienia, a nie tylko o sobie i o tym co ma do ugrania". Jeszcze we wtorek z nią rozmawiałem, żeby zatrzymała swoje dyskusje z PiS, żeby przyłączyła się do nas - powiedział były poseł Samoobrony.
Działanie posłanki Samoobrony Bestry ocenił, jako "zdecydowanie brzydkie". Powiedział, że on sam nie rozmawiał z PiS przed decyzją o opuszczeniu klubu Samoobrony. Bestry opuścił klub Samoobrony pod koniec zeszłego tygodnia, wówczas też odeszło czworo innych posłów Samoobrony.
We wtorek w programie "Teraz my" wyemitowano nagranie, w którym Lipiński rozmawiał z posłanką Samoobrony Renatą Beger m.in. o stanowisku dla niej w Ministerstwie Rolnictwa w zamian za przejście do PiS. Opozycja określa to jako korupcję polityczną, zaś PiS mówi o prowokacji.